ECCO WALKATHON KOPENHAGA 2013

Autor: Miss Ferreira

Tego dnia dnia Kopenhaga przywitała nas skąpana w słońcu. Pachniało latem przyprawionym odrobiną jesieni.
Doprawdy, organizatorzy kopenhaskiego ECCO Walkathonu nie mogli lepiej się spisać – zapewnili wyborną pogodę i jeszcze lepszą atmosferę.
Do dziś z Magdą zastanawiamy się czy w Danii tak jest zawsze, czy ten dzień był po prostu wyjątkowy.

Punkt południe wraz z duńskimi blogerkami i rzeszą ludzi ruszamy na spacer.
Mamy zadanie specjalne – pierwsze 2km musimy przejść wyższe o 7,5 centymetrowe obcasy botków Sculptured 75. Okazuje się, że nie wymagało to żadnych tajnych szafiarskich mocy, botki było po prostu zbyt wygodne. Kiedy po dwóch kilometrach „przesiadamy” się do modelu sportowego Biom, różnica jest prawie niewyczuwalna.

Odnoszę nieodparte wrażenie, że są tu wszyscy. Począwszy od tych maleńkich ludzi którym do chodzenia nieodzowne są wózki, skończywszy na tych, którzy podpierają się laskami.
Depczemy, zachwycamy się niezwykła architekturą, śmiejemy, rozmawiamy. Miasto puszcza do nas oko, zatoka szumi, słońce rozpływa się na tafli wody.
Wtedy nagle przypominam sobie, że robimy coś jeszcze, coś dobrego, bo każdy krok ma znaczenie i przelicza się na konkretną kwotę. Kiedy więc patrzysz tych, którym każdy krok sprawia trudność czujesz w sercu lekkie kłucie.
Dziś już wiem, że tamtego dnia udało się zebrać 510 000pln na cele charytatywne, a w ECCO Walkathonie wzięło udział 14 500 osób!



Ten dzień od początku sponsorują trzy litery, A jak adrenalina, R jak radość i F jak frajda. Nie ma mowy o zmęczeniu, w żuchwach mamy zakwasy. Słońce rozdaje gratisowe promienie, a na dokładkę co moment poznajemy kogoś fajnego, m.in. Katję Lehmann – projektantkę obuwia Ecco. Jest tak skromna, że na moje pytanie co czuje osoba, która spotyka ludzi noszących buty zaprojektowane przez nią samą, płonie rumieńcem i cicho przyznaje, że to miłe uczucie.
Jakby frajdy było nie dość, Ecco zabiera nas do spa, gdzie podczas rutynowego pediciuru prawie odpływam w zaświaty. Grzebię w pamięci, ale doprawdy nie wiem, kiedy ostatni raz byłam tak zrelaksowana.
Wieczorem, ten słodki już dzień, doprawiam watą cukrową i plotkami w restauracji GEIST.

Tak starannie odliczane przez mnie minuty, nieubłaganie mijają. Wracamy do hotelu w szampańskich nastrojach, gęby nam się nie zamykają!





Kostyszyszyn! Wcale nie zazdroszczę Ci najdłuższych nóg, talii Triss Merigold i oczu, w których zmieściłby się miliony moich. Głosuję na Ciebie w konkursie, w którym jesteśmy rywalkami.
Czy teraz już rozumiesz, jak bardzo Cię lubię?!

ECCO dziękuję, że wyłowiliście mnie z oceanu blogów i że dzięki Wam mogę podpisać się pod tak fajną inicjatywą!




blogerki z Danii, kolejno Emilie Delance, Frede, Cindie

Szczęśliwie to nie koniec. Już w najbliższą sobotę zamierzam powiedzieć Magdzie wszystko czego nie zdążyłam w Danii. 14 września spotykamy się na warszawskiej Agrykoli i spacerujemy po Warszawie w ramach dziewiątej już edycji ECCO Walkathonu.
Jeśli macie ochotę dołączyć do nas i poplotkować na 2 kilometrowej trasie to zapraszamy, szczegóły znajdziecie tu.

Podobne posty

Napisz komentarz