Przyszło. Bezczelnie zauważalne.
W welonie z lepkiego powietrza.
Z bukietem skłóconych zapachów – topionego asfaltu, maciejki, dogorywającego truchła, jaśminu, lawendy, deszczu.
Lato. W sukni utkanej z obłoków piachu, chwilowej suszy, dojrzałego rzepaku, raczkującego zboża, nieśmiałej kukurydzy.
Lato. Zanim znerwicowany budzik werżnie ci się do mózgu, twoje ucho pohańbi rozgorączkowana mucha.
Lato.
Każdy dzień ma w sobie coś z piątku.
Smutek ma poczucie humoru.
Czas topi się jak gorący asfalt.
Lato z haremem sukienek. Na piedestale obcasów.
Lato, rozbierające cię wzrokiem.
Lato, pieszczące twoją skórę bez pytania.
Aroganckie Lato.
Wpada bez zapowiedzi, zostaje na chwilę, wychodzi bez pożegnania.
Zostawia moje sukienki, tonące we łzach.
Smutek odziera z poczucia humoru.
Zabiera ze sobą fragment mojej duszy.
Zostawia czas na pastwę wieczności.
Lato.
sukienka – lumpeks
sandały – Mango
okulary – Ray Ban
choker – House
25 komentarzy
Cudowna sukienka ♥
gdzie takie piękne sukienki w lumpach są?
Zawsze to mówię – z tymi lumpami to jest tak, że po prostu trzeba patrzeć na szmaty łaskawym okiem i nie zaglądać w zęby darowanemu koniowi.
Trzeba mieć siłę, czas i ochotę, żeby w ogóle cokolwiek upolować w lumpeksie.
Kurde to chyba materiał na wpis! A jeśli interesują Cię konkretne lupmeksy w Lublinie – to komentarz wyżej :))
Przepięknie – zarówno, jeśli chodzi o styl pisania, jak i ubierania
Pozdrawiam ♥
Dziękuję!
Zdradzisz co to za piękny lakier na paznokciach? 🙂
Kurde, nie ma pojęcia to jakaś hybryda, robię paznokcie u manikurzystki 🙁
Zrobiło się bardzo poetycko ale niech nikogo to nie zwiedzie bo jak mówi pewien największy pogromca szatana”jeśli ktoś używa czerwonego lakieru do paznokci to wiedz że coś się dzieje”;) Bardzo lubię jak coś się dzieje dlatego jestem zdecydowanie na tak! Pozdrawiam serdecznie Saro i niech lato pieści nasze zmysły:)
Hahaha, o tak – szatański manicure 😀
LATOOOO
pięknie je opisałaś!!!
cały rok na to czekamy:)
Primi: Pani Fereiro pierwsza sprawa, kurna jakie Ty masz nogi do nieba do cholery do jasnej! I jakie opalone (ale z fejsika wiem już o co w tym wszytskim chodzi, muszę sobie też ten specyfik sprawić!).
Sekundo : Pani Fereiro ta sukienka to jest po prostu tak piękna, że w lumpeksie byłabym w stanie walczyć o nią jak dzik oswoje warchlaki! Za każdą cenę!
Terio – Pani Fereiro, myślałam, że lubię Cię głównie za historyjki pokroju „hydrofor, mały skurwiel”, ale jak się okazuje za wiersze też Cię lubię, więc może najprościej będzie jak zostaniesz taka jaka jesteś!
Pozdrawiam!
Omg, ja własnie dziś, pisząc ten tekst pomyślałam – kurde, niechcący wiersz mi chyba wyszedł, ale jakoś nie śmiałam nazwać tej myśli po imieniu!
Dziękuję Ci <3
Droga Fereiro zdradź proszę swojego fryzjerai lumpeks, w którym kupujesz te piękne rzeczy.
Fryzjer – pani Basia z salonu Profesja na Krasińskiego – polecam z całego serca, przemiła osoba i bardzo zdolna!
Lumpesy – zazwyczaj zaglądam do tych w okolicach Narutowicza/Peowaiaków/Głęboka – tam się kręcę.
Na Głębokiej – w tym pasażu handlowym obok sklepu papierniczego – ale tam bardziej dla dzieci.
Na Narutowicza – przy skrzyżowaniu z Muzyczną obok poczty jest nowy lumpeks – naprawdę fajowy.
Na Peowiaków – obok Thai Story – nieco droższy, ale wszystko jest właściwie nowe, tam kupiłam sukienkę z przedostatniego wpisu.
Na pplacu przed Centrum Kultury – po schodkach w górę – tam kupiłam tę dzisiejszą kieckę.
🙂
Uwielbiam Cie czytac! Uwielbiam ogladac zdjecia stylizacji! Ale nienawidze i rownoczesnie zazdroszcze tych perelek z lumpeksow! Czesto spodoba mi sie cos w Pani stylizacji- tak na amen ze kupie i sobie – i niestety wtedy okazuje sie ze to byl pojedynczy egzemplarz i nie ma szans na kopie 😉
Dziękuję!
Znam to uczucie doskonale – kiedy widzę na blogu jakąś piękną rzecz i okazuje się że jest z lumpeksu.
No ale właśnie dlatego lubię buszować po lumpach, potem mam coś wyjątkowego :))
Pięknie napisane. Już prawie uwierzyłam, że mogłabym lubić lato… choć zarazem każde słowo przypomina czego w nim tak okropnie nienawidzę.
Poszarpałaś mi nerwy, Miss Ferreiro! Tak miło poszarpałaś, uwielbiam Twój bezczelny talent pisarski! 🙂
Jak przyjdą wreszcie jesienne chłody albo – co lepiej – porządna (mam nadzieję) zima, spróbuję wrzucić Ci tu coś od siebie, może i Ty choć na chwilę doznasz złudzenia, że da się kochać zimę.
A na razie – praż się do woli.
Pozdrawiam!
Masz nieziemskie, przepiękne nogi! Przypominasz mi Jennifer Aniston 🙂
Książka – błagam wydaj książkę :). I ofkors tomik, bo Twoja poezja zasługuje na oddzielny bestseller 🙂 Podziwiam i zazdroszczę. Tym bardziej, że brak pielęgnowania kunsztu posługiwania się słowem niczym nieużywany mięsień zanika. I tak właśnie przeszedł u mnie w nicość 🙁 Dobrze, że są tacy ludzie jak Ty 🙂 🙂
Hej, jestem tu po raz pierwszy, ale z pewnością zostanę. Baaardzo mi się podoba:-)
1.Tekst – mistrzostwo świata! <3 2.Fluid z Venus -odkrycie roku dzięki któremu wydobyłam z szafy mój harem spódnic 😉 Dziękuję!
A zdradzisz gdzie można spotkać takie piękne bransoletki, które masz na prawej ręce? 😀
Cały ten wpis aż smakuje czereśniami, pachnie lipą i jasminem, a brzmi swierszczami! Lato!
Wyglądasz zjawiskowo tak poza tym:)
Kiecki lumpeksowe są świetne, też ostatnio znajduję perełki na ciążowy brzuch:)
Przepięknie!!!
opisałaś nieopisywalne lato, czuję w tych słowach zapach, smak, dźwięk. jestem zła, że nie umiem tak nazywać rzeczywistości, bo przecież to „takie oczywiste”. a jednak! tylko Ty tak potrafisz!