Moi Kochani, cóż mogę powiedzieć. Trochę mi dłonie drżą na klawiaturze, bo przychodzę dziś z czymś, co chyba jest najważniejszym do tej pory projektem w moim życiu.
To jeszcze nie książka, ale już prawie…
To przedziwne niesamowite uczucie, dotknąć czegoś, o czym tyle lat się marzyło.
Przedstawiam Wam moje kalendarze i planery.
Jeśli nie macie pomysłu na prezent świąteczny – baaaardzo polecam.
Ten pomysł urodził się w mojej głowie wiele wiele lat temu, kiedy z lubością wpatrywałam się w moją Teściową, malującą obrazy.
To było jedno z najbardziej kojących doświadczeń w moim życiu. Obserwowanie łagodnych ruchów pędzla na płótnie, spod których miarowo wypływał nieskończony ocean. Obrazy mojej Teściowej to błogość w czystej postaci. Są rajskie, kolorowe, nierzeczywiste, a jednocześnie w jakiś sposób prawdziwe, bo wywołują w człowieku to przemiłe uczucie lekkości, pragnienie powrotu do ukochanych miejsc.
I jest w tych obrazach coś, za co cenię je najmocniej. To zachwyt drugą kobietą. Przez kolejne płótna mojej Teściowej maszerują wszelkie kobiety – mają różne figury, kolory skór, włosów, każda „niedoskonałość” jest malowana z największą czułością. Dla mnie to szuka do końca szczera w swoim zachwycie nad każdą kobietą.
W tamtych dniach, gdy sztaluga mojej Teściowej była centralnym punktem w naszym salonie, a jej obrazy zdobiły każdy zakątek domu, urodziło się moje małe wielkie marzenie.
A gdyby tak połączyć nasze siły? Jej zacięcie malarskie i moje literackie? Naszą fascynację kobietami? Oczyma wyobraźni zobaczyłam coś na kształt książki, której okładkę zdobi jej obraz, a wewnątrz znajdują się fragmenty z mojego bloga.
Nie wiem, ile lat minęło od momentu, kiedy w moim sercu wykluło się to pragnienie. Myślę, że niespełna dziesięć. To nie w drukarni planery i kalendarze spędziły najwięcej czasu, ale w moich myślach.
Lecz oto są! Wyłoniły się niczym kobiety z obrazów mojej Teściowej.
Spośród ogromnej liczby obrazów, wybrałam ten z kolekcji „Pływaczki”.
Kim są postacie z okładki? To już zależy od Was. Może to przyjaciółki, może siostry, może matka z córką.
Jedno jest pewne – razem im raźniej iść przez życie.
Te planery i kalendarze dedykuję wszystkim kobietom, które są w moim życiu. Bez Was i Waszego wsparcia, nigdy by nie powstał.
Wersja minimalistyczna powstała dla tych, którym bliższa jest ta estetyka. Ale esencja, czyli kobiety z obrazu „pływaczki”, pozostała.
Wybrałam dla Was najpiękniejszy papier, który przywodzi nieco na myśl nasze stare pamiętniki – to Munken Print Cream o gramaturze 115g.
Do tego dwie tasiemki – złota i srebrna, którymi możecie zaznaczać wybrane miejsca.
Do każdego kalendarza i planera dołączam w prezencie zakładkę do książki.