Ostatnio bardzo się mądrzyłam, nadszedł czas na stosowna dawkę odmądrzania, żeby zachować w naturze równowagę. Co za mądrze to niezdrowo!
Dziś zatem o pogodzie i modzie. Co do tej pierwszej – dzisiejszy dzień wygląda jak inauguracja wiosny. W moim życiu przekłada się to na konkretną ilość kilogramów, każdy dzień staje się lżejszy o trzy pary trepów, kożuchy, czapki, szale i niemal cała zimową garderobę, której brzemię dźwigam na plecach z wdziękiem wielbłąda przez pół roku. Czyli tyle ile w Polsce trwa biała pora roku. Grrr…
W kwestii zaś mody. Większość z Was zna już mój płaszczyk, który jako prezent przywędrował do mnie ze słonecznej Italii. Kto wie, może jako jedyna w Polsce jestem w posiadaniu takiego egzemplarza. A jak wiadomo, w środowisku trendsetterk zdobycie ubrania, które nie posiada klona jest wysoko cenione 😉
Kawałek zaś tęczy zaklęty w bluzkę, znalazł się w moim posiadaniu dzięki Karolinie i sklepowi Daily-vintage. Dziękuję!!
Rodowód spódnicy, której barwy nie powstydziłaby się sama żaba, wskazuje na sklep Stradivarius. Tam też znalazłam buty. Przyznam, że cenię sobie te sklep bardzo – za jakość i urodę proponowanych produktów.
Torba pochodzi ze sklepu Milanoo. To jedna z tych rzeczy w mojej szafie, na widok której zawsze cieszy mi się gęba i mam nadzieję, że któregoś dnia dumnie będzie ją nosiła któraś z moich córek.
Życzę Wam słonecznego obłędu weekendowego!
Sara
bluzka – Daily-vintage
spódnica/buty – Stradivarius
płaszczyk – Chopin
torba – Milanoo