RATUJMY LUDZI NA GRANICY!

Autor: Miss Ferreira

Gdy jakiś czas temu napisałam do Grupy Granica, jakiej pomocy potrzebują, odpowiedzieli, że najbardziej uświadamiania ludzi o tym, co dzieje się na naszej wschodniej granicy.
Wzięłam sobie ich słowa mocno do serca. Z jednej strony moje teksty czytane są przez tysiące ludzi, z drugiej wyraźnie widzę, że osoby, z którymi polemizuję na temat uchodźców, nie mają właściwie żadnej wiedzy o dyskutowanym temacie.
Powtarzają jakieś dziwaczne frazesy o zabieraniu tych ludzi do domu, cytują klikbajtowe tytuły, straszą jakąś muzułmańską fala napierającą na Polskę, terrorystami, pokazują ich drogie kurtki czy telefony, które mają być dowodem na ich złe zamiary.
Kiedy pytam rozmówców, czy wiedzą, skąd się w ogóle wzięli cudzoziemcy w Mińsku, najpierw milkną, potem mówią coś niewyraźnie o jakichś zasiłkach. Mało kto rozróżnia w ogóle pojęcia „migrant” i „uchodźca”, większość osób używa sformułowania „nielegalny uchodźca”, które jest błędne.
Postanowiłam, że będę skrupulatnie zbierać wszelkie informacje, dotyczące ludzi na naszej granicy i publikować je regularnie na blogu.

Co to jest w ogóle Konwencja Genewska?

Konwencja Genewska to dokument prawny dotyczący ochrony uchodźców przyjęty podczas konferencji Narodów Zjednoczonych w Genewie w 1951 roku. Mówi, że uchodźca to osoba, która „na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu rasy, religii, narodowości, przynależności do określonej grupy społecznej lub z powodu poglądów politycznych przebywa poza granicami państwa, którego jest obywatelem, oraz nie może lub nie chce z powodu tych obaw skorzystać z ochrony tego państwa”.  Konwencja Genewska zabrania wydalania lub zawracania uchodźców do krajów, w których ich życiu lub wolności zagrażałoby niebezpieczeństwo (tzw. zasada non-refoulement).
Oznacza to, że KAŻDY uchodźca jest LEGALNY.
Oczywiście zaraz ktoś wykrzyknie „a skąd ty wiesz, czy ludzie na granicy to uchodźcy?! A może przyjechali tu po prostu za pieniędzmi?!”.
Nie wiem tego ani ja, ani Wy Drodzy Czytelnicy.
Od tego, żeby się dowiedzieć, kim są ludzie przebywający na granicy, jest Urząd do Spraw Cudzoziemców oraz bardzo skrupulatna i dokładna procedura azylowa.

Jak wygląda procedura azylowa w Polsce?

Jak wygląda taka procedura? Wniosek o udzielenie ochrony międzynarodowej przyjmuje Straż Graniczna (ciekawostka: taki wniosek można złożyć gdziekolwiek, nawet w środku lasu, a SG ma obowiązek go przyjąć). Osoba, która się o taką ochronę stara, po złożeniu wniosku powinna zostać umieszczona w ośrodku recepcyjnym (w Polsce są dwa takie ośrodki – w Podkowie Leśnej i pod Warszawą), gdzie przechodzi badania lekarskie. W trakcie trwania procedur cudzoziemiec przebywa w Polsce LEGALNIE, ale nie może w żaden sposób przekraczać granic naszego kraju.
Z ośrodka recepcyjnego osoba taka jest odsyłana do ośrodka pobytowego (w Polsce jest ich 12), gdzie czeka na wydanie decyzji.
Nawet jeśli decyzja Szefa Urzędu ds. cudzoziemców będzie pozytywna, musi jeszcze zostać zaopiniowana przez ABW.
Cały ten proces pozytywnie przechodzą bardzo nieliczni.
W pierwszym kwartale 2021 roku wnioski uchodźcze złożyło 720 osób (ciekawostka: liczba ta była o 20% mniejsza niż rok wcześniej).
Spośród tych 720 pozytywną decyzję, czyli status uchodźcy lub ochronę uzupełniającą, otrzymało tylko 186 osób (czyli 26,2%). Pozostałe wnioski zostały umorzone lub rozpatrzone negatywnie.
Warto, żeby osoby, które głośno krzyczą o drugim potopie, o ludziach zagrażających naszej cywilizacji, mieli to na uwadze.
W PIERWSZYM KWARTALE 2021 ROKU STATUS UCHODŹCY OTRZYMAŁO W POLSCE 186 OSÓB.
186 osób na 38-milionowy naród.

Pożyteczni idioci i łamanie praw człowieka w Polsce.

Mam też poczucie, że cała dyskusja wokół ludzi koczujących na naszej granicy, to gigantyczne nieporozumienie. Nie słyszałam, żeby ktokolwiek postulował radosne otwieranie granic czy ot tak wpuszczenie cudzoziemców do Polski bez weryfikacji.
Stąd najczęściej słyszany przeze mnie argument „to sobie ich weź do domu” w ogóle nie ma racji bytu. Nie ma ani takiej potrzeby, ani nawet prawnej możliwości. Do domu można uchodźcę przyjąć, dopiero kiedy pozytywnie zakończy się jego procedura azylowa, czyli w praktyce – bardzo rzadko.
Ja i mnie podobni „pożyteczni idioci” apelujemy o to, żeby na naszej granicy nie były nagminnie łamane prawa człowieka. A wiemy, że są.
Oto cytat z Komisji Praw Człowieka NRA:

Zawracanie często wycieńczonych, chorych i przemarzniętych osób, które powinny być traktowane jak uchodźcy, w tym dzieci, do linii granicy państwowej na podstawie § 3 ust. 2b rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji
w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego na określonych przejściach granicznych w świetle art. 87 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, jak również szeregu zobowiązań międzynarodowych wynikających między innymi z Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, Konwencji genewskiej dotyczącej statusu uchodźców czy Konwencji o prawach dziecka, jest działaniem bezprawnym, godzącym w podstawowe prawa człowieka.
Brak udzielania tym osobom pomocy lekarskiej (w tym brak zgody na wjazd na teren objęty stanem wyjątkowym lekarzy, ratowników medycznych i pielęgniarek) oraz pomocy humanitarnej jest sprzeczny zarówno z obowiązującym na terenie RP prawem, jak również ze stanowiącymi podwaliny europejskiego kręgu cywilizacyjnego wartościami.”

Mam świadomość, że sytuacja, która ma miejsce na naszej granicy, jest niebezpieczna. Wiem, że to podła gra Łukaszenki. Jednak NIGDY nie będzie we mnie zgody, żeby w imię tej gry, u progu cywilizacji mającej na ustach prawa człowieka, ludzie zamarzali z zimna w lesie.
Nie dość, że nie mają zapewnionego bezpieczeństwa, jakie gwarantuje im Konwencja Genewska, to utrudnia się organizacjom pomocowym dojście do nich.
Oto relacja z wczorajszej interwencji Medyków na Granicy:

12 listopada około 23:00 otrzymaliśmy wezwanie do wymiotującego dziecka, przebywającego w spokrewnionej ze sobą, 8-osobowej grupie.
Pomocy udzielał zespół w składzie: Marek Jędrzejek (lekarz), Magda Szczepańska (lekarka), Patryk Chmiel (kierowca-ratownik) i Tomasz Socha (ratownik medyczny).
Do przejechania mieliśmy około 70 km. Na miejscu zastaliśmy rodzinę, która przebywała w lesie od około trzech tygodni (w Polsce byli od trzech dni, wcześniej przebywali na Białorusi). Od kilku dni nie jedli i nie pili. Dziewczynka – około trzyletnia – była osłabiona z powodu wymiotów. Podobne objawy – kaszel, nudności, wymioty – zgłaszały trzy kolejne, dorosłe pacjentki. Ich stan uległ poprawie po nakarmieniu, napojeniu i przekazaniu leków przeciwbólowych. W tym czasie na miejsce przybyli reprezentanci organizacji pomocowych, pod których opieką pozostawiliśmy grupę.

Ratujmy ludzi na granicy

Dziś ruszyła ogólnopolska akcja RATUJMY LUDZI NA GRANICY.
Oto fragment ogłoszonego manifestu:

Kilka godzin jazdy od naszych domów, głodni, spragnieni i wyziębieni do granic wytrzymałości ludzie – w tym malutkie dzieci – są zmuszani do tułaczki po lasach. Zostali oszukani wizją bezpiecznego przejścia do Europy i wykorzystani w konflikcie politycznym, którego nie są stroną. Pas graniczny między Polską a Białorusią okazał się dla nich pułapką. Przekraczają polską granicę z narażeniem życia, pilnowani przez uzbrojonych żołnierzy. Nie mają drogi powrotu. Po białoruskiej stronie czeka ich często strach, niepewność i przemoc, a także przymusowe koczowanie przy granicy.
Nie możemy patrzeć obojętnie na niezawinione cierpienie tych ludzi.
Niezależnie od przyczyn, jakie przywiodły ich na polską granicę; niezależnie od tego, czy spełniają warunki otrzymania azylu w Europie, czy też powinni wrócić do swoich krajów – nie możemy pozwolić na to, by umierali z głodu, zimna i wyczerpania na naszej ziemi. Nawet w warunkach konfliktu cywile nie powinni płacić swoim życiem za to, że znaleźli się na linii sporu.

Polecam Waszej uwadze cały tekst manifestu.

W kolejnym wpisie postaram się wyjaśnić skąd wzięli się cudzoziemcy w Mińsku, jak są oszukiwani, dlaczego nie mogą ubiegać się o azyl i czym są korytarze humanitarne, które dają możliwość rozwiązania tej sytuacji.
Tymczasem z całego serca polecam Wam Rozmowę Martyny Wojciechowskiej z Anną Alboth.
Koniecznie też zapoznajcie się najnowszymi wydaniami Raportu o stanie świata.
A odpowiedzi na wszystkie nurtujące Was pytania znajdziecie na stronie uchodźcy info.

Koniecznie zapiszcie się też na Outriders Brief  w każdy piątek rano dostaniecie garść świeżych wiadomości ze świata.

Nie bądźmy obojętni.

Podobne posty

7 komentarzy

AI 16 listopada, 2021 - 7:30 pm

To co dzieje się na granicy jest masakryczne. My mamy dom letniskowy pod samą granicą, Białoruś widzę z tarasu. Jeździmy tam cały rok ale teraz nie zostałabym tam sama z dziećmi, a byłam tam pół roku ostatnio sama. Granicy strzegą młodzi chłopcy, którzy sami są wystraszeni. Straż graniczna nie ma wystarczającej ilości ludzi aby wszystkiego pilnować, a uchodźców jest mnóstwo, rozwalają zasieki i z wrzaskiem lecą jak najdalej od granicy. Rzucają kamieniami, butelkami. W naszej wsi są głównie starsi ludzie, bardzo się boją. Kobiety z dziećmi były ostatnio w sierpniu, grupa Somalijek, pomogliśmy im i zostały zabrane do ośrodka dla uchodźców. Grupy uchodźców są po kilkanaście, kilkadziesiąt osób, patrole polskie to paroosobowe oddziały co kilkadziesiąt metrów, nie dają rady ich wyłapać. Będąc tam na miejscu, mam rzeczywisty obraz. A teraz jeżdżę do parę dni bo zabieramy rzeczy co bardziej cenne dla nas aby nie zniszczyli. Jak weszli to stodoły się ukryć, to zrobili straszny bałagan i dużo rzeczy zostało rozwalonych. Czy to jest OK?

Odpowiedź
B 17 listopada, 2021 - 11:53 am

(polscy)’chlopcy… wystraszeni’
(uchodzcy) 'nie daja rady ich wylapac’; 'zrobili straszny balagan’; 'zeby rzeczy nie zniszczyli’; 'duzo rzeczy rozwalili’ (w stodole!!)

nie.. te slowa nie sa OK.

Odpowiedź
Laura 19 listopada, 2021 - 9:09 pm

Ale wiesz, że oni nie przyszli tam dla zabawy? Podejrzewam, że lecą jak najdalej od granicy, żeby przeżyć… Po prostu…

Odpowiedź
D. 16 listopada, 2021 - 8:19 pm

Dziękuję

Odpowiedź
B 17 listopada, 2021 - 11:53 am

(polscy)’chlopcy… wystraszeni’
(uchodzcy) 'nie daja rady ich wylapac’; 'zrobili straszny balagan’; 'zeby rzeczy nie zniszczyli’; 'duzo rzeczy rozwalili’ (w stodole!!)

nie.. te slowa nie sa OK.

Odpowiedź
Magda 17 listopada, 2021 - 12:30 pm

Fajny zbiór informacji przekazanych na spokojnie. Zwłaszcza warto spokojnie tłumaczyć procedurę azylową osobom, które otwarcie granicy na osoby w kryzysie migracyjnym wyobrażają sobie jak otwarcie biedronki w black friday – że wpadnie tłum żądnych zasobów zwierząt żeby wyszarpywać sobie rzeczy, bez zwracania uwagi na obecne tam osoby i przy okazji kogoś zadeptać w tym szaleńczym biegu. No nie. To są procedury i żmudne papierologie, bardzo powolne próby układania sobie życia.

Odpowiedź
Maria 18 listopada, 2021 - 9:06 am

Dzięki Tobie za ten wpis. Rzeczowy, sensowny.

Odpowiedź

Napisz komentarz