Trochę słabo Maju. W dupie Ci się poprzewracało od tych pochwał.
Maj to majsterszyk! Król miesięcy! Jaki on piękny! Och, Maju Maju Maju!
Pamiętam dokładnie jak przyszedł zazdrosny Listopad i strasznie mi dupsko wybatożył.
Zasypiałam wtedy, marząc o Tobie. Wyobrażałam sobie, jak się migdalimy na łące. Jak przynosisz mi bukiety kwiatów. Jak prosisz żebym się rozebrała i nacierasz mnie słońcem. Jak dajesz mi pierścionek z drogocennego trawnego kruszcu. Jak koronujesz mnie wiankiem.
Tak sobie nas wyobrażałam Maju pod osłoną oziębłej listopadowej nocy.
I nagle wchodzisz, cały na biało!
Posypujesz mi głowę śnieżnym popiołem.
Gdzie są moje płatki róż?!
Durna ja, myślałam, że rozbiorę się na Twojej rozkładówce.
Odliczałam dni do Twojego przyjścia.
Drogi Maju, pół roku temu wykrzyczałam Listopadowi w twarz, że jest kurwim pomiotem. A dziś zapraszam Cię do tego samego klubu.
Wy wszyscy jesteście tacy sami, każdy z Was w gruncie rzeczy jest Listopadem.
I jeszcze na koniec, żebyś wiedział Maju – wszystkie te uniesienia nad Tobą – udawałam.
spodnie – New Look | żakiet – mint&berry (Zalando) | koszula – Mango | botki – Top Shop | torba – Gino Rossi (sprzed kilku lat)
10 komentarzy
To jest najlepszy tekst o tegorocznej wiośnie jaki czytałam, brawo!
Pozdrowienia z Poznania, gdzie maj zaczął wreszcie dochodzić do siebie!
Och czemu masz rację co do tegorocznego maja?? !!!!
ech Majździernik z niego straszny 🙁
Świetne określenie – Majździernik 😉 Pozdrawiam, Patrycja
Maj nie maj, zima wiosną…brak słów. Jedno mam spostrzeżenie. Ale jesteś ładna 🙂
Literacki majstersztyk 😉
Podziwiam 🙂
Nie sądziłam, że można napisać ciekawy tekst o pogodzie:) Genialne!:)
pozdrawiam cieplo
Kochana trafilas w sedno. Mialam tyle planow wobec maja.Tyle pokladanych nadziei. Chcialam tylko przetrwac zime a potem mowilam sobie,ze bedzie lepiej. Bo przeciez wiosna idzie. I czekam, i czekam na tą pogode… A tu mamy juz maj. A on ma nas totalnie w dupie. Wypial sie. Wiec i ja wypinam sie na niego.A co!
Pozdrawiam Cie Saro!
Lewitujace marynarka lol
Jest jedna zaleta takiego maja: można go opisać inaczej niż każdego roku, gdy zwykł nas zaskoczyć odcieniami lila-bez; kasztan-krem i migdałowy róż ? Ja ciągle czekam na te kolory, aż wyjdą z błotnistej mazi i zostaną… na dobre! Najlepiej do listopada ?
Czytam, jak już się pogoda poprawiła – z pewnością to od tej reprymendy 😀 Genialny tekst 🙂