Po ostatnim wpisie mój brzuch czuje się wielce połechtany – dzięki,to mile!
Zasypaliście mnie pytaniami co i jak? Czy to geny, czy to dieta, czy to ćwiczenia? Dla leniwych mam złe wieści – to ćwiczenia.
Dalam szanse Ewie Chodakowskiej. Bardzo wdzięczyła się do mnie z ekranu komputera, stawała na głowie, prężyła muskuły, hipnotyzowała spojrzeniem i tonem głosu. Ba, chwaliła mnie, mówiła ze świetnie mi idzie i ze dam rade. Nie uwierzyłam. Leżąc na ziemi, kwicząc, masując obolałe kolana i opłakując nadszarpnięty kręgosłup, uznałam ze to komplementy troszkę na wyrost.
Poserfowałam wiec dalej i szczęśliwie wpadałam na stronę Fitness Blender. Moja stylistyka. Malo gadania, dużo robienia, zero modlitw do hantli 😉 I przede wszystkim trening typu HIIT, nie wiem czemu tak mało o nim się mówi. Gdyby to były „Rozmowy w toku” to śmiało bym powiedziała, ze odmieni moje życie. Hiit (High Intensity Interval Training) polega na bardzo intensywnym spalaniu tkanki tłuszczowej, niektórzy uważają nawet, ze nie powinno się go wykonywać częściej niż 2-3 razy w tygodniu.
Nie jestem zwolennikiem diet, kiedy nie mogę czegoś jeść, natychmiast chce to zjeść. Dlatego wole 3-4 razy w tygodniu poćwiczyć i czuć się swobodnie zarówno we własnej lodowce, jak tez w ubraniach.
Pierwszy trening to horror, po dziesięciu minutach chcesz olać wszystko, myślisz „oj tam,przecież i tak wszyscy umrą, przecież nie będę aniołkiem Victoria’s Secret”. To normalne, wystarczy zignorować te myśl. Tysiąc razy. Początki są beznadziejne, ale z czasem robi coraz przyjemniej. Mija pesymizm, nieśmiało kiełkuje w człowieku optymizm, zaczynasz myśleć „nie będę aniołkiem Victoria’s Secret? Hm…”. Po trzech miesiącach ćwiczeń szukasz castingu na aniołki. Także warto 😉
Oto lista moich ulubionych treningów ze strony Fitness Blender:
HIIT:
BRZUCH:
POSLADKI:
NOGI:
Pewnego dnia napisała do mnie Kasia z salonu Galatea w Lublinie i zaprosiła na małe upiększanie. Natychmiast pomyślałam o brzuchu. Kasia zaproponowała elektrostymulacje obszarowa, który to zabieg ja nazywam po prostu elektrowstrząsami. To tak, jakby Wasz brzuch ćwiczył za Was, a na dodatek strasznie się przy tym męczył. Zakwasy gwarantowane. Polecam wraz z normalnymi ćwiczeniami, to taki trening do potęgi.
Obecnie w Galatei jest promocja, za jeden zabieg zapłacicie 37pln. I chociaż elektrowstrząsy nie do końca są zabiegiem odprężającym, to wieczór w towarzystwie Justyny i Kasi oraz dziewczyn wykonujących zabiegi był wybitnie udany. Wszystkie wyszłyśmy z Galatei piękniejsze, młodsze i oczywiście szczęśliwsze 😀
Z czystym sumieniem polecam. Pewne, profesjonalne miejsce i co bardzo ważne – przesympatyczni ludzie. Zerknijcie na program Patroni Relaksu – wystarczy ze zabierzecie kogoś ze sobą i wszystkie zabiegi są tańsze.
Lista zabiegów, którym poddałam się w Galatei:
Peeling kawitacyjny
Mezoterapia
Top lifting
Paznokcie żelowe
Za zdjęcia dziękuję Kasi i Justynie :*