Wczorajszy żar lejący się gęsto z błękitnego nieba postanowiliśmy ugasić w pobliskim jeziorze.
Pewnie to znacie.
Po wodnej tafli snuje się leniwie zapach kiełbasy. Na grilu pieką się swojska i podwawelska, na plaży smażą się ludzie. Stylistycznie z patriotycznym pazurem – dominują barwy narodowe – jest biało-czerwono, w różnych konfiguracjach.
Miss Plaży z właściwym sobie wdziękiem opowiada rozkoszne głupoty ku uciesze adoratorów. Nie ma rajbanów, ma smokey eyes. Ona nie zostanie dziewczyną surfera – ma idealnie ułożone, nieskalane mokrością włosy.
Panowie dumnie prężą swoje klaty godne młodych gniewnych bocianów. Po molo kroczą dorodne brzuchy z sześciopakami piwa.
Jest światowo, w zgodzie z najnowszymi trendami. Moda z łóżka przywędrowała na plażę. Mężczyźni wiedzą, że klasyczne kąpielówki trzeba zastąpić slipami. Mile widziane białe przyciasne lub oversizy.
„Na teren ośrodka ścisły zakaz wstępu osobom nieupoważnionym” – krzyczy znerwicowana tabliczka obgryziona przez rdzę.
Ośrodek wypoczynkowy Czerwony Lew broni się przed gośćmi.
Po mętnej wodzie niesie się szum. To trzcina nuci błogą melodię, to młodzież śle w świat siarczystą polszczyznę.
Tu i ówdzie ktoś podlewa jezioro.
Jest swojsko. Jest dobrze.
sukienka – Preska | torba – bezimienny prezent od mamy | buty – Nike via Domodi | zegarek – Apart Elixa |
manicure – GALATEA