Kiedy Deichmann i Domodi zaproponowali mi wystylizowanie laureatki konkursu w ramach wspólnej akcji Metamorfozy, nie wahałam się ani chwili. Uznałam, że to wyborny moment aby przemówił mój wewnętrzny Gok Wan.
Spodziewałam się, że na mojej stylistycznej kozetce zasiądzie jakaś Brigdet Jones i że będę musiała kopać głęboko, aby wydobyć z niej całe piękno.
Stało się inaczej, przypadło mi w udziale wystylizowanie Pocahontas…
Oczami wyobraźni widziałam Paulinę odzianą w skórę z samego Skazy dzierżącą włócznię.
Niestety showroom Pomada dysponował jedynie sztucznymi zwierzętami, co wyszło Paulinie na dobre, bo lampart jest o wiele bardziej na czasie niż oskórowany lew.
Tak oto warszawska dżungla wzbogaciła się o dwa drapieżniki – Paulinę w roli kocicy i mnie w roli dzikiego yeti/Wielkiego Ptaka/Cruelli de Mon (niepotrzebne skreślić).
Niemniej zabawa była przednia. Czasem po prostu trzeba przebrać się za Wielkiego Ptaka żeby poczuć się sobą, czyż nie?
POD TYM LINKIEM MOŻECIE OBEJRZEĆ WIDEO Z WYDARZENIA
PAULINA PRZED I PO METAMORFOZIE
Dziękuję Wszystkim za świetną zabawę!