Sweet dreams or a beautiful nightmare

Autor: Miss Ferreira
Kochani!
O czym marzyliście jako dzieci? Wasze marzenia spełniły się czy były tak absurdalne, że raczej ciężko byłoby je ziścić? Moja trzyletnia córka, pieszczotliwie zwana Zbyniem, wyznała ostatnio, że „chciałaby się znaleźć w bajcie – tylko ona, babcia, dziadek i Dżordż (nawet nie wiem jak to się pisze!)”… Także istnieje spore prawdopodobieństwo, że to niezwykłe życzenie pozostanie niespełnione na wieki. Chociaż przy obecnym zawrotnym tempie technologicznym, kto wie…
O czym ja marzę? Czasem o tym żeby zatrzymać czas, żeby moje krasnale już nie rosły… Ale bywają dni (np. dziś), że po hardcorowym spacerku ukwieconym diabelskim wrzaskiem, wcale nie dziecka Rosemary, tylko mojego własnego, myślę sobie „co za niedorzeczne marzenie… Boże zamiast dzieci daj mi druty, włóczkę, siwe włosy i święty spokój”.

Ale jak dziś pamiętam moje największe pragnienie z dzieciństwa… Ktokolwiek z Was podejrzewał mnie o jakąś wewnętrzną głębię, zapewne teraz zwątpi.
Otóż bardzo szybko zorientowałam się, że zasadniczo różnię się od reszty dzieci. Podczas kiedy one miały ząbki jak perełki, ułożone w równiutkim rządku, pomiędzy moimi górnymi jedynkami widniała przerwa ogromna niczym łuk triumfalny. Matka natura obdarzyła mnie diastemą, jak stąd do Paryża i wierzcie mi było to źródło ogromnych kompleksów. Wznosiłam do Niebios żarliwe modlitwy o odwrócenie tej dentystycznej klątwy. Pamiętam, że mimo młodego wieku, towarzyszyło mi lekkie zażenowanie, kiedy ja prosiłam Boga o nowe zęby, a inne dzieci zapewne o rodziców…
Wywołało to jednak stosowne poruszenie wśród moich zębów, które postanowiły zebrać się w kupę i naprawić mój wstydliwy problem. Oczywiście nie stało się to natychmiast. Cały proces trwał latami, kiedy to rosły kolejne zęby, reszta robiła im miejsce itd.

I mimo trzydziestu lat na karku, moje problemy są porównywalne do tych z dzieciństwa, więc chyba powinnam czuć się ogromną szczęściarą. Może jednak chcę zatrzymać czas, już sama nie wiem …

Ściskam Was
Sara
PS Przy tej okazji ogromne dzięki dla mojego ukochanego taty, który na potrzeby sesji fotograficznej zamienił się w Marcina Tyszkę i oczywiście dla mamy, która w tym czasie zabawiała Zbynia 🙂

Zapraszam Was też na nowo powstałego bloga Dear Dav – koniecznie zajrzyjcie!

botki – deeezee
sweter – ciuchbuda
spodnie – h&m
szalik – h&m
torba – atmosphere
płaszczyk – moncler

Podobne posty

Napisz komentarz