Przebrałam się za lamparta i udałam na spacer po miejskiej dżungli. Oczywiście już na pierwszy rzut oka widać, że stój nie jest kompletny – niestety rajtuzy w cętki nie są w moim zasięgu. Jeśli zechcecie ubrać się podobnie, to uważajcie, bo deseń ten ma właściwości ekspansywne – z ubrania przeniósł się wprost do mojej głowy. Pytana dziś o cokolwiek, odpowiem krótko – cętki!
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Pozwólcie zatem, niech dziś przemówią do Was zdjęcia.
Dobrego weekendu!
bluza/tunika – Unisono | trampki – Vans | torba – Paul`s Boutique | biżuteria – Apart |
paznokcie – GALATEA