„O północy w Paryżu”

Kochani!
Nie należę do zwolenników operacji plastycznych. Dziś jednak robię wyjątek od reguły – chętnie zamieniłabym się w chirurga plastycznego i stiuningowała pogodę. Rozjaśniłabym cienie, chmurom zrobiła lifting, temperaturze botoks, drzewom zagęszczanie liści i przeszczep owoców egzotycznych, a słońcu oczywiście zafundowałabym „brazilian butt” – żeby było pełniejsze i gorętsze 🙂
Dni takie jak dzisiejszy wymagają ulepszaczy. Muzyka i filmy doskonale się w tych rolach sprawdzają. Masa pozytywnej energii i ciepła zamieniona w krążek CD to oczywiście Nat King Cole – prawdziwy King optymizmu.

Są filmy, które przenoszą w inny wymiar, zapominasz na na jakim żyjesz świecie, na jakiej siedzisz kanapie. Są filmy, w których chciałoby się zostać na dłużej. Jest taki film, który może przenieść cię do Paryża… Spotkacie tam całą plejadę gwiazd i nie tylko hollywoodzkich, wierzcie mi 😉
Jak myślicie, gdyby Hemingway żył w naszych czasach to byłby blogerem?
Pokłady cudownej energii, masę dobrego humoru i boskiego Dalego – to wszystko i wiele wiele więcej znajdziecie „O północy w Paryżu”. Polecam z głębi serducha – doskonały lifting nastroju.

Nie myślcie, że próbuję Was oszukać i założywszy inną marynarkę symuluję całkiem nowy zestaw ubraniowy.
Nic z tych rzeczy! Dwa tygodnie temu, kiedy jeszcze słońce zaglądało na Ziemię, a liście na drzewach dwoiły się i troiły żeby uczynić naszą polską jesień tak złotą, jak nakazuje tradycja, stałam w domu przed lustrem borykając się z marynarkowym dylematem. Kremowa czy granatowa?? Ostatecznie poszłam za przykładem mojej trzyletniej córki i wybrałam obie 😀
Granat widzieliście już tutaj . Dziś dla odmiany krem. Wybierajcie co chcecie.

Mam też do Was prośbę – marzy mi się zostanie kreacją miesiąca na portalu Kreacje Na Topie i będę bardzo wdzięczna jeśli wspomożecie mnie głosami TU. Serdeczne dzięki 🙂
Już tylko do jutra możecie wygrać cudny naszyjnik od sklepu Studio Pomysłów. Zapraszam TU
Dobrej nocy
Ściskam Was mocno
Sara