– Spójrz – powiedziałam dziś rano do mojego męża i z dumą wyciągnęłam do niego swoje dłonie. Przez moment się w nie wpatrywał.
– Wyglądają na zupełnie zdrowe – odparł.
– Wiesz co – uświadomiłam sobie nagle – ja nie miałam zdrowych paznokci, odkąd jesteśmy parą. Szesnaście lat!
Prawda jednak jest taka, że odkąd sięgam pamięcią, miałam chore paznokcie. Moje pierwsze wspomnienie z tym związane sięga czwartej klasy szkoły podstawowej, kiedy siadłam w ławce z Weroniką. Zachwyciły mnie jej dłonie. Były smukłe, zdobne w pierścionki o starannie wypiłowanych paznokciach.
Patrząc na jej piękne dłonie, swoje ukradkiem schowałam pod ławką, zastanawiając się, co jest nie tak z moimi paznokciami.
Były nie tylko kruche, ale miały fakturę kartki papieru, nienawilżone podchodziły powietrzem, wyglądały bardzo bardzo nieestetycznie i już wtedy nabrałam nawyku zwijania dłoni w pięści, czy chowania ich po kieszeniach. Tak, żeby nikt nie zwrócił uwagi na moje „ogryzki”.
W szkole średniej zaczęłam zakrywać je lakierami, ale prawdziwa zmiana przyszła w Londynie, kiedy po raz pierwsze zrobiłam sobie akrylowe paznokcie.
Były długie, zażyczyłam sobie francuski manicure i potem wpatrywałam się w nie jak urzeczona. W końcu nie musiałam wstydzić się rąk. To naprawdę była rewolucja w moim życiu.
Zabawne, ale to właśnie moje piękne dłonie z francuskim manicure urzekły mojego przyszłego męża.
Kiedy je komplementował, czułam się trochę jak oszustka.
Tymczasem pod powłoką akrylu, moja choroba, o której jeszcze nie miałam pojęcia, postępowała.
Po powrocie do Polski zdjęłam tipsy, poszłam do lekarza i dowiedziałam się, że to łuszczyca.
To było niespełna dwadzieścia lat temu i usłyszałam w gabinecie lekarskim, że nic nie da się z tym zrobić. Trochę można zaleczyć, ale nie wyleczyć, zresztą, co to za choroba? Nie boli, życiu nie zagraża, tylko brzydko wygląda, taki los.
Wzięłam sobie diagnozę głęboko do serca i od tej pory z jeszcze większym zapałem nosiłam sztuczne paznokcie, które naprawdę dodawały mi pewności siebie.
I trwało to niemal dwie dekady.
Nie wiem, czy wiecie, na czym polega taka łuszczyca, ale w moim wypadku była połączona z onycholizą, a to oznacza, że płytka potrafiła się całkowicie odkleić od macierzy… Czy to oznaczało, że na przykład w ogóle nie miałam paznokcia? Jak najbardziej. Najgorsze zawsze były kciuki, na których miałam śladowe ilości płytki. Wyglądało to właściwie makabrycznie i dlatego o swoich paznokciach z bliskimi osobami, wiedzącymi o mojej chorobie, mówiliśmy „Voldemorty”.
Zupełnie nie wyobrażałam sobie, że mogłabym na przykład zdjąć hybrydowy lakier i iść tak do ludzi.
Co ja im powiem?
Wyobraźcie sobie, że trwałam w tym dziwacznym wstydzie aż do lutego tego roku, kiedy poczułam się tak zmęczona łuszczycą, że postanowiłam iść w końcu do lekarza i rozprawić się z tym cholerstwem.
Znalazłam świetnego specjalistę w dziedzinie łuszczycy. Podczas wizyty okazało się, że nie jest aż tak źle, jak mi się wydawało, że pan doktor widział dużo gorsze przypadki i, że jeśli uzbroję się w cierpliwość i wytrwałość zaleczymy to dziadostwo, a może nawet wyleczymy.
Dostałam do smarowania maść sterydową i stanowczy zakaz malowania paznokci.
Oczywiście, że się tego spodziewałam, ale powiem Wam, że pierwsze dni, czułam się, jakbym nago znalazła się na ulicy.
Paznokcie, które były w najbardziej opłakanym stanie, zakleiłam plastrami, więc na sześciu z dziesięciu palców miałam plastry i KAŻDY, kto mnie spotykał, wołał: „jezusmaria, co ci się stało?”. A ja musiałam tłumaczyć, że dłonie wcale mi nie wpadły do młynka, tylko mam taką chorobę, ble ble.
Któregoś dnia przyjaciółka mówi do mnie:
– Weź, odklej te plastry, wtedy nikt nie zauważy.
I wiecie co? Miała rację. Odkleiłam te plastry, światu ukazały się moje makabryczne ogryzki i nikt ich nawet nie zauważył.
Właśnie minęły trzy miesiące, odkąd intensywnie leczę łuszczycę.
Odstawiłam nie tylko hybrydę i lakiery, ale też alkohol i słodycze, a do diety wrzuciłam wszystko, co może mi pomóc wyzdrowieć.
Było warto. Stukam do Was na klawiaturze zdrowymi palcami.
Przede mną jeszcze sporo pracy. Nie ma śladu po łuszczycy, czy potwornej onycholizie, ale paznokcie są wciąż delikatne jak papier. Jeszcze długo ich nie pomaluję, ale świadomość, że wracają do zdrowia, jest bezcenna.
Zanim zapytacie mnie, jakie leki polecam, od razu mówię, że polecam dobrego lekarza i nie napiszę Wam nazwy sterydu, jaki został mi przepisany.
Jeśli chodzi o samą onycholizę, to z pewnością możecie stosować Onygen i Novaphane (zalecenie lekarza). O ile wiem, nie ma na rynku nic lepszego. Pomocniczo Kerabione do łykania, to suple, polecone mi przez lekarza, ale też pamiętajcie, że nawet suple warto brać po konsultacji z lekarzem.
Macham do Was zdrowymi dłońmi i zachęcam do pochylenia się nad swoim zdrowiem. Warto!
Nie bądźcie jak ja i nie czkajcie 20 lat.
21 komentarzy
Hej, podasz namiar na lekarza? Bo ja u stóp mam krewnych Twoich u dłoni😔
Ja chodzę do Michała Adamka w Lublinie, prywatnie 🙂
Wg. Totalnej Biologii paznokcie służą do obrony. Przed kim nie mogłaś się bronić? Kiedy się zaczęły te problemy i z jakim wydarzeniem to możesz łączyć? Łuszczyca to konflikt podwójnej separacji https://www.totalna-biologia.pl/choroby/luszczyca
Gdzie przyjmuje ten lekarz? Wyszukiwanie przekierowuje mnie do endokrynologa z Wrocławia 🙂
Michał Adamczyk, Lublin. Podrzucam link do znanego lekarza https://www.znanylekarz.pl/michal-adamczyk-2/dermatolog-wenerolog/lublin
Ogromnie dziękuję 🙂
Czy problem nie powrócił?
Co z dietą? Jakie są podstawowe produkty, których unikasz i które włączyłaś do diety? Pierwszy raz widzę, żeby komuś udało się tak skutecznie zwalczyć ten problem! ;))
Dzięki za ten wpis! Ja zamierzam właśnie zacząć walkę ze stopami, cieszę się że choć moje dłonie są ok. No i moja Mama ma dodatkowo łuszczycę krostkową, cieszę się że (na razie) to mnie ominęło..Trzymam za Ciebie kciuki, oby tak dalej!!
Sara, super, że zdecydowałaś się działać! Przepiękne efekty. Aż kusi mnie zdjąć hybrydę 😉
U mnie problem pojawia się po lakierach hybrydowych większości marek, ale odkąd wyleczyłam paznokcie i używałam sprawdzonej nieuczulajacej marki jest ok, ale musiałam zmienić wszystko, pilniki, top, bazę, cleaner 😉 Mnie poza okropnym wyglądem to jeszcze bolało 😏
Pani Saro, jestem poruszona Pani wyznaiem tu na blogu, bo na pewno wymagało odwagi. Cieszę się, że znalazła Pani dobrego lekarza i że uda się Pani wyleczyć chorobę. Myślami jestem z Panią <3
Potwierdzam Novophane jest genialny! Na kruche i łamiące się paznokcie też!
Polecam spojrzec tez na ten problem z perspektywy Totalnej Biologii – zeby uleczyc to od srodka i na zawsze:)
Polecam także okłady z toniku z octu jabłkowego – powinny zdecydowanie załagodzić objawy łuszczycy!
O proszę, dzięki!
Hej! Czy możesz powiedzieć jak stosowałas te kremy: razem, ile razy dziennie?
Czy jeden wystarczy czy lepiej dwa?
Pozdrawiam
Piekne efekty, dzis zakupione kremy dla mojego meza ktory boryka sie z luszczyca paznokci,jakies porady jak dokladnie stosowac kremy ile razy dziennie itd?Pozdrawiamy
Och przepraszam, gdzieś mi umknął ten komentarz, natomiast trzeba smarować paznokcie jak najczęściej i nie dopuścić, żeby dłonie były suche. Pozdrawiam i powodzenia!
Czy problem nie powrócił na tą chwilę? Z góry dziękuję za odpowiedź
NIe, ale cały czas dbam, żeby nie wrócił