ŚWIĄTECZNY PORADNIK PREZENTOWY!

Autor: Miss Ferreira

Ostatnio sprzeczaliśmy się ze znajomymi, kto zostawia prezenty pod choinką. No bo ogólnie wiadomo, że to Święty Mikołaj.

– Tiaa, może w ogóle Dziadek Mróz…
– Jaki Mikołaj?! Toż to Gwiazdka!
– A prawda jest taka, że ani Mikołaj, ani żadna Gwiazdka, tylko Dzieciątko Jezus.
– Pff, jakie Dzieciątko? Wszyscy wiedzą, że prezenty przynosi Śnieżynka!
– Sorry, ale tak się składa, że prezenty pod choinkę przynoszą po prostu rodzice.
– Rodzice?! Ale bieda, jak mogliście z tym żyć?! U nas w Wielkopolsce prezenty przynosi Gwiazdor…

Wszytko zniosę, niech te prezenty przyniosą łosie zamiast reniferów, ale Gwiazdor?
Na widok Justina Bibera skradającego się pod osłoną nocy do mojej choinki, umarłabym na zawał. Nie mówiąc o tym, że mój mąż wreszcie mógłby sprawić mu wymarzone lańsko.
Oczywiście jest szansa, że zajrzeliby do mnie inni gwiazdorzy, których bardzo lubię, jak chociażby Kevin Spacey czy Ralph Finnes, ale zwyczajnie nie pasują mi do roli świątecznych skrzatów. Nie wyrzuciłabym za drzwi Michaela Buble, Justina Timberlaka czy Leonarda Cohena, ale np. ulubionych reżyserów nie mogłabym wpuścić do domu ze względu na bezpieczeństwo moich dzieci.
Zatem pod moim dachem kultywujemy tradycję, wg której sprawcami świątecznych prezentów są rodzice. Doskonale zresztą pamiętam moment, kiedy mama zamykała się sam na sam z górą upominków, żeby je pięknie zapakować. Sam szelest papieru prezentowego przyprawiał nas o zawrót głowy. Staliśmy pod drzwiami łapczywie nadstawiając uszu. Och…
Niemniej, gdyby ktokolwiek z Waszego prezentowego orszaku zawiódł i kupowanie upominków spadłoby Waszą głowę, mam kilka propozycji.

1. Domowe pierniczki
Są ludzie, których nie wzruszają szczeniaczki, pożegnania na dworcu oraz śmierć Jacka Dawsona w Titanicu. Ale nie ma ludzi, których nie wzruszają własnoręcznie robione pierniczki (a jeśli są to wolę nie wiedzieć).
Ps Wpis o tym, jak zrobić takie pierniczki będzie w piątek!

2. Książki
Nazwijcie mnie nudziarą, ale zawsze powtarzam, że nie ma lepszego prezentu niż książka. W tym roku obwieściłam swoim gościom urodzinowym, że wpuszczam na imprezę tylko za okazaniem książki. Dostałam małą biblioteczkę, która mnie cieszy, kiedy tylko na nią spojrzę. Książki nie mają daty ważności, a kiedy wpiszecie dedykację stają się bardzo osobistym upominkiem. Jeśli dorzucicie do nich torebkę pierników, otrzymujecie przepis na prezent idealny. Jaką książkę kupić? Cóż, trzeba nieco znać osobę, którą planujecie obdarować. Pewnie większość dziewczyn nie podskoczy z radości na widok ”Biografii silnika spalinowego”, ale „Potęga teraźniejszości” czy „Love, style, life” powinny zdać egzamin. Osobom praktykującym gotowanie można wręczyć piękne wydaną książkę kucharską. Osobiście, potrafię oglądać je dla relaksu.
3. Notatnik
Jako mała dziewczynka wcale nie marzyłam żeby zamieszkać w domku dla lalek. Czułam, że Narnia i Kraina Czarów to bujdy, ale były jeszcze… sklepy papiernicze! Dziś co prawda jetem nieco starsza, ale nadal w sklepie papierniczym czuję się jak dziecko w sklepie z zabawkami. Najpiękniejsze notatniki znajdziecie w TKmax. Wiem co mówię. Ostatnio straciłam tam rachubę czasu. Pewnie leży gdzieś i się wyleguje między artykułami papierniczymi. Szczęściara.

4. Ryszard Kaja, plakaty z serii „Polska”
Zacny kawałek Polski. Pod choinkę i na ścianę.

5. Kolczyki Kolonia 12
Zaprojektowane przez autorkę bloga Jestem Kasia. Cudne w swojej prostocie. Gwarantuję, że żadna dziewczyna nie pogniewa się, kiedy zawisną na jej uszach.

5. Torby od Pauliny Schaedel
Swego czasu, w którejś z toreb Pauliny zatrzasnęłam zdrowy rozsądek. Teraz, kiedy go odzyskałam, przynudza, że kolejna torba mi niepotrzebna. Skoro więc ja nie mogę jej mieć to przynajmniej kupcie ją komuś pod choinkę. Może mi ulży.

6. Zegarek Daniel Wellington
Skoro smuci mnie każda mijająca minuta mojego życia, nich przynajmniej bezlitosny czasomierz cieszy moje oczy.

8. Pasek do aparatu Eupidere
Rękodzieło z naciskiem na „dzieło”. Gratka dla każdego fana fotografii. W dodatku zaprojektowana przez moich przyjaciół, więc z radością niosę w świat dobrą nowinę o tych paskach.

9. Skórzana torba na aparat Olympus
Do tej pory wydawało mi się, że fraza „torba na aparat” jest synonimem „brzydkiego koromysła”. Bardzo mnie cieszy, że wreszcie powstało coś co można zarzucić na ramię do eleganckiej sukienki i nie trzeba się wstydzić.

10. Gry planszowe
To jest ZAWSZE dobry pomysł. O wiele lepszy niż nietrafiony kosmetyk czy ubranie. Moja osobista lista życzeń: 7 Cudów Świata, Przebiegłe Wielbłądy, Patchwork oraz Mistakos.

Podobne posty

Napisz komentarz