Na syndrom opadających rąk zalecam wszystkim opuszczenie domu. Radzę przyjąć solidną dawkę azotu i tlenu.
A może tak dla odmiany, zamiast internetu, przedawkujemy jesień?
Chodźcie ze mną, posłuchamy milczenia liści!
zdjęcia wykonane aparatem OLYMPUS PEN E-PL7, obiektyw 75mm
płaszcz – Promod | spodnie – lumpeks | futrzak – New Look (zeszły sezon) | buty – Ryłko (sprzed dwóch lat) | torba – Paulina Schaedel
7 komentarzy
Rewelacyjne zdjęcia!
Pozdrawiam 🙂
Przepiękna sesja. Trzeba korzystać z tych kilku(nastu) dni prawdziwej, rudo-złotej jesieni. Z niepokojem patrzę, jak z każdym podmuchem wiatru kolejne drzewa ogołacają się z liści. Smutno mi się robi na myśl, że ten kolorowy świat lada dzień stanie się taki pusty, pogrążony w mokrej, zimowej rozpaczy. Tym bardziej cieszy oglądanie takich fotografii, jak Twoje.
Osz Ty lisico;))))
Wspaniała sesja! Bardzo klimatycznie… aż można się rozmarzyć 😉
Jak zawsze wspaniałe zdjęcia i tekst (krótki, ale konkretny) – wymiatasz 🙂
Dziękuję <3
Piękne plenery i Ty… tak uroczo się wtapiasz w tą jesienną scenerię 🙂