Zaczęło się od SMS-a

Autor: Miss Ferreira

Kto choć raz w życiu nie wpadł w tarapaty z powodu SMS-owej literówki, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Od razu na wstępie chcę podkreślić, że ja mam najgorzej, bo czasem, kiedy moje palce zbłądzą na klawiaturze, zdarza mi się podpisać „Sra Ferreira”.
Choć muszę przyznać, że równie ciężko mają panowie imieniem „Donat”, których słownik w telefonie lubi uśmiercać, przekształcając w „Denatów”.
Z tego miejsca pozdrawiam każdą „Elżbietę”, która notorycznie bywa „Wróżbitą”.
Z pewnością niełatwe życie ma moja Czytelniczka o nazwisku „Sochacka”, którą słownik regularnie zmienia na „kochanka”.
Wysyłam czułe myśli do Małgosi, która mi się poskarżyła, że słownik przekręca jej imię na „najgorzej”.
Macham do syna Czytelniczki „Franula”, który nieustannie kończy jako „granulat”, oraz do Czytelniczki „Moni”, która musiała się po prostu przyzwyczaić, że kiedy jej mama pisze „cześć Koniu, co u Ciebie?”, to chodzi o nią.

 

Pół biedy, kiedy to tylko literówka, którą można obrócić w żart, a co kiedy wyślemy wiadomość do niewłaściwej osoby?
Jakiś czas temu wysłałam do męża wiadomość o treści „I love you”, odpisał „I love you too”, ja na to „I love you even more…”. Na to wyznanie po jego stronie zaległa cisza. Pomyślałam, że zapewne ma ważniejsze sprawy na głowie i zaraz odpisze.
Po godzinie wróciłam do tej konwersacji i ze zdumieniem odkryłam, że nigdzie nie ma naszej miłosnej wymiany zdań. Wtedy mnie zmroziło… Okazało się, że pisałam do naszego przyjaciela, który najpierw się ucieszył, ale kiedy przeczytał „I love you even more” serce mu zamarło.
Szczęśliwie udało się wszystko obrócić w żart.
Moja historia blednie przy tej nadesłanej przez Anię, która pożyczyła swojej przyjaciółce imieniem Jaga telefon, żeby ta mogła napisać do męża. Jak bardzo musiał się zdziwić, kiedy otrzymał od koleżanki wiadomość o treści „Czekam na ciebie, naga”.
Z kolei moja przyjaciółka, będąc w zaawansowanej ciąży, zrobiła sobie zdjęcie w nowym ubraniu i z komentarzem „kupiłam sobie taką spódnicę, bo chodzę już jak dziad”, wysłała je… stolarzowi.
Tymczasem Magda, posprzątała dom na przyjazd teściowej i z dumą napisała do męża SMS-a: „twoja mama będzie mogła jeść z podłogi”. Dopiero kiedy teściowa zadzwoniła, że woli tradycyjny posiłek przy stole, zrozumiała, że srogo pomyliła adresatów.
Zatem jeśli już decydujecie się na ryzykowne SMS-y, to polecam sposób mojej Mamy, która swego czasu wróciła do domu, od progu wołając do mojej siostry:
– Dostałaś mojego SMS-a?
– Nie…
– Aaa, bo już ci nie wysyłałam

Myślę sobie, że wiele z tych historii mogłoby być inspiracją do niejednego scenariusza filmowego. Na przykład stolarz zakochuje się w mojej przyjaciółce i pisze do niej „I love you even more”…
Podobnie zaczyna się komedia romantyczna „Miłość na nowo”, gdzie w jednej z głównych ról zobaczymy Celine Dion, grającą… samą siebie (nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam, kiedy ludzie gwiazdy występują w takiej roli).
Główna bohaterka Maira Ray próbuje stanąć na nogi po śmierci narzeczonego. Z tęsknotą radzi sobie pisząc do niego romantyczne SMS-y. Oczywiście nie wie, że numer został przypisany nowemu właścicielowi – Robowi Burnsowi.
Rob czyta wszystkie wiadomości z wypiekami na twarzy, jest urzeczony ich pięknem i zakochuje się w Mirze. O pomoc w zdobyciu serca Miry prosi Celine Dion.
Zresztą, co ja Wam będę mówić, obejrzyjcie trailer:

Komedię „Miłość na nowo” będzie można zobaczyć przedpremierowo już 15 maja o 19 podczas „Kina na Obcasach”, czyli cyklicznych seansów organizowanych przez Multikino. Bilety są już dostępne w kasach kina, na stronie Multikina i w aplikacji mobilnej. Przed filmem zostanie wyświetlona rozmowa z psycholożką Anną Cyklińską o emocjach w kinie i w życiu. Czy dzięki bohaterom filmowym potrafimy zrozumieć lepiej samych siebie?

Ale to nie wszystko, każdy kto kupi bilet na przedpremierowy pokaz otrzymuje prezenty przygotowane przez Multikino i sponsorów, a wśród nich: 

bony o wartości 50 zł na zakupy w sklepach eobuwie.pl, kosmetyki od firmy Ziaja, bony od Clarins na 150 zł (wybrane kina), bony o wartości 50 zł na zakupy w sklepach Modivo, bony o wartości 500 zł na blefaroplastykę powiek od Sharley, bony rabatowe 10% od HP na zakup laptopów z rodziny Envy i Spectre w sklepach Euro RTV AGD, Haier – 10% na 1 produkt marki Haier w RTV EURO AGD, Studio Kawy – 15% na herbaty, 20% na kawy do 15 lipca, półroczna e-prenumerata miesięcznika Zwierciadło, miesięczny dostęp do aplikacji Storytel, bony rabatowe od firmy Ania Kruk, vouchery o wartości 230 zł (na pierwszy zabieg depilacji za 29zł) od Depil Concept, suplement diety Aflofarm Laboteq, suplement diety Aflofarm Hydrominum oraz FuzeTea.

Seanse „Kino na Obcasach” odbywają się w Multikinach: Poznań Stary Browar, Szczecin, Warszawa Złote Tarasy, Warszawa Młociny, Kraków, Gdańsk, Bydgoszcz, Wrocław Pasaż Grunwaldzki, Kielce, Katowice, Olsztyn, Leszno, Głogów, Zabrze, Rybnik, Elbląg, Tychy Gemini.

Tymczasem już czerwcowe „Kino na Obcasach” odbędzie się 26 czerwca. Premierowo będzie można zobaczyć film „Bez urazy”. Trzymajcie rękę na pulsie.

A na koniec historia miłosna, która też się zaczęła od SMS-a.
Niespełna dwadzieścia lat temu w pewnym londyńskim klubie pracę rozpoczęła kelnerka. Na widok kierownika zmiany oblała się rumieńcem i poczuła dziwne łaskotanie w okolicach serca.
Po skończonej pracy szef podszedł do niej, pochwalił za pierwszy dzień i poprosił o numer telefonu. Ta uniosła się dziewczyńską dumą i zasugerowała, że nie rozdaje ot tak swojego numeru. Na to chłopak odrzekł, żeby nie wyobrażała sobie zbyt wiele, on potrzebuje jej numeru, bo przecież jest jej managerem.
Na te słowa dziewczyna poczuła, że najchętniej spłonęłaby ze wstydu, zażenowana podyktowała swój numer i czym prędzej opuściła lokal.
Nie minęło pięć minut, kiedy telefon dziewczyny zamigotał światłem smsa.
Na ekranie pojawiła się wiadomość od zatroskanego szefa: „co robisz dziś wieczorem, może jakaś randka?”.
Tym zuchwałym kierownikiem zmiany był mój mąż, kelnerką z rumieńcem byłam ja (możecie zobaczyć nas na pierwszym zdjęciu, w kilka miesięcy od pamiętnego SMS-a)

Czekam na Wasze historie, zostawiając Was takimi wpadkami:

*Wpis powstał we współpracy reklamowej z Multikinem

Podobne posty

Napisz komentarz