Od niepamiętnych czasów, kiedy muszę szybko zrobić efektowny deser, robię bezę Pavlovą.
Przyznam, że onegdaj nie wiedziałam nawet, że beza z kemem i owocami tak się nazywa.
Z czasów dzieciństwa wyniosłam nawyk, że białek nigdy nie należy wyrzucać. Moja Mama miała w lodówce miseczkę z białkami i co jakiś czas ubijała je z cukrem i robiła dla nas bezy.
To było niebo w gębie. Najlepsze były te chrupiące z zewnątrz z lepką masą w środku, jeszcze ciepłe z piekarnika…
Przez wiele lat nie miałam pojęcia, że kiedy piekę bezę, przekładam ją kremem i serwuję z owocami, robię słynny tort Pavlovej. To jeszcze nie wszystko! Nie wiedziałam również, że powstają całe elaboraty, jak bezę ubijać i piec, żeby wyszła oraz że niektórzy pół życia spędzają na poszukiwaniach bezowej receptury idealnej.
A ja tak po prostu białka do miski z cukrem i jest beza! Świętokradztwo.
Uświadomili mi to wszystko nasi goście, którzy zajadali się u nas tym deserem i z podziwem kiwali głowami, że oto posiadłam kulinarnego świętego gralaa i wiem, jak zrobić bezę.
Ludzie! Mówiłam im, przecież to najprostsza rzecz pod słońcem.
Z ciekawości zaczęłam przeczesywać fora internetowe i faktycznie moi goście mieli rację! Trafiałam na dyskusje przeciągające się w lata, o tym, czego białka nie lubią, a co preferują i jakie należy stworzyć im warunki, żeby zechciały stać się puszystą pianką z chrupiącą skorupką. Niektóre przepisy podawały, że bezę należy suszyć w piekarniku nawet 7 godzin. O zgrozo! Im dłużej wertowałam te strony, tym bardziej rozumiałam, że moja beza nie ma właściwie prawa wyjść. Uciekłam więc szybko i dziś robię ją tak po swojemu w sprzeczności ze sztuką kulinarną, a jednak wychodzi taka, że nawet zadeklarowani antagoniści tego deseru oddawali mi hołd.
Biorąc pod uwagę, ile jest teorii, skąd się ten deser w ogóle wziął i że istnieje kilkaset przepisów na ten „jedyny słuszny” z początki XX wieku, mogę dorzucić swoją cegiełkę do awantury o bezę. Bezę wymyśliłam ja na początku XXI wieku i tylko ja znam prawdziwy przepis. Właściwie jest to Beza Sarovej.
Przez lata moje uwielbienie dla Bezy Pavlovej nie zmalało. Jest to jeden z moich ulubionych deserów i jeśli widzę go w karcie restauracyjnej, to nie mogę się powstrzymać i zawsze zamawiam w towarzystwie czarnej kawy. Coś wspaniałego.
Wybaczcie nieskromność, ale rzadko zdarza mi się dostać bezę, która może równać się z moją.
Zazwyczaj niestety jest zbyt sucha, czyli za długo siedziała w piecu. Ponadto przesłodzona i nieprzełamana żadnym kwaśnym akcentem, co w moim odczuciu jest kluczowe.
Kiedyś dostałam nawet bezę z polewą o smaku advocata i kawałkami czekolady. Nie wiem, dlaczego w ogóle przywołuję to wspomnienie. Coś strasznego.
Według mnie idealna beza powinna być chrupiąca z zewnątrz i puszysta w środku. Do tego krem mascarpone odrobinkę słodki i kwaśne owoce przełamujące całość.
Polecam Wam mrożone, położone na krem na moment przed podaniem. Niebo w gębie.
Kiedy ktoś prosi mnie o przepis na moją bezę, odsyłam go TUTAJ, bo jest najbardziej zbliżony do mojego, prosty, bez zbędnej według mnie filozofii.
Jedyna różnica jest taka, że ja mojej bezy nie trzymam w piekarniku po upieczeniu.
Przeważnie robię ją naprędce, choć może się wydawać, że to deser wymagający czasu.
Z Przepisy.pl wykorzystałam też patent na dodanie łyżeczki octu winnego i mąki ziemniaczanej. Dzięki tym dodatkom beza jest błyszcząca i chrupka.
Ale do rzeczy! Jak zrobić idealny tort Pavlovej.
Składniki:
5 białek
2,5 szklanki drobnego cukru (zwykły też się nada, ale będą wyczuwalne grudki cukru)
szczypta soli
1 łyżeczka octu winnego
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
500 gram. serka mascarpone
400ml słodkiej śmietanki 30%
3 łyżki cukru pudru
1 opakowanie mrożonych owoców (wedle uznania, polecam maliny lub mieszankę owoców leśnych, nie polecam mrożonych truskawek, bo są zbyt duże, a po rozmrożeniu mają glutowatą konsystencję i wyglądają nieapetycznie)
Wykonanie:
1. Białka ubijamy ze szczyptą soli na pianę
2. Kiedy pojawi się piana, dodajemy stopniowo cukier (po łyżce, a nie cały naraz)
3. Na koniec, kiedy piana będzie sztywna, dodajemy łyżeczkę octu i mąki ziemniaczanej i jeszcze chwilę miksujemy.
4. Piekarnik nastawiamy na 180 stopni. Blachę wykładamy papierem. Przekładamy na nią sztywną białkową masę, Jeśli pieczecie na dużej blasze, po prostu uformujcie łyżką okrąg z piany.
5. Wstawiamy do piekarnika na 5 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 150 stopni i suszymy bezę jeszcze ok. 1 godziny.
Uwagi: Zauważyłam, że bezę różnie się robi w zależności od piekarnika. Jeżeli Wasz piekarnik jest znany z mocy i jest bardziej piecem niż piekarnikiem, zmniejszcie temperaturę nawet do 120 stopni, a trochę dłużej bezę w nim potrzymajcie.
Warto od czasu do czasu zerknąć, czy beza się nie brązowi. Jeśli tak, zmniejszcie temperaturę.
Krem:
Schłodzone serki mascarpone i schłodzoną śmietanę ubijamy razem z cukrem pudrem na sztywny krem.
Krem przekładamy na wystudzoną bezę i przed podaniem posypujemy mrożonymi owocami.
Voila!
Polecam Wam na każdą okazję. Ja robię nawet jako torty urodzinowe, wystarczy dorzucić świeczkę. Jako deser świąteczny też się sprawdzi.

7 komentarzy
Rownież uwielbiam! Kawka , Beza i AperolSpritz…to moje menu na lato z przyjaciółkami 🙂
Uwielbiam Pavlovą i na pewno zrobię według Twojego przepisu😍 Saro napisz tylko proszę, na jaki tryb ma być ustawiony piekarnik do pieczenia? Tryb pieczenia sama góra? Góra i dół? Jakiś termoobieg?
Pozdrawiam i życzę zdrowych, spokojnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia. Ola
Wygląda pysznie 😋!!!
Droga Saro, a ja właśnie od 2 tygodni przymierzam się do bezy. Jak pies do jeża 😉 już się nie boję, dziękuję!
Choć nieskromnie uważam, że jestem bardzo dobra w pieczeniu to beza (podobnie jak chleb na zakwasie) nie wyszła mi nigdy. Niezależnie czy próbowałam robić małe beziki czy dużą bezę. Ale ponieważ od postów z przepisami na ciasto pomarańczowe oraz bananowe, darzę Pani przepisy dużym szacunkiem i zaufaniem, złamię daną sobie obietnicę „nigdy więcej bez”. Już się cieszę na kucharzenie, bo bezę Pavlovej uwielbiam!
I jak wyszła? :>
To kto mi powie dlaczego mi się beza nie udała? Robiłam jak w przepisie. Chyba po 15 minutach miksowania to już powinna być sztywna? Nie była! Wrrr. Czy ma znaczenie, czy białka są prosto z lodówki? Czy powinny być w temperaturze pokojowej?…