PIENIĄDZE SZCZĘŚCIA NIE DAJĄ?

Autor: Miss Ferreira

Wpisuję w wyszukiwarkę hasło „pieniądze”. Pierwsza fraza proponowana mi przez Google to „pieniądze szczęścia nie dają”. Okazuje się, że to chyba najpopularniejszy temat szkolnych rozprawek i wypracowań. Rozwiń hasło, dlaczego pieniądze nie dają szczęścia. Wymień pięć powodów, dlaczego mówimy, że pieniądze szczęścia nie dają. Pieniądze szczęścia nie dają – przykłady z życia. I tak dalej i tak dalej.
Uśmiecham się pod nosem. Nie wiem, kto powiedział, że pieniądze szczęścia nie dają, ale chyba wiem, o co mu chodziło. Zapewne o te wszystkie sytuacje w życiu, kiedy opasły portfel nie ma znaczenia, bo to oczywiste, że są rzeczy, których nie kupisz za żadne pieniądze świata.

Przypominam sobie tamtą dziewczynę sprzed kilkunastu lat, liczącą każdy grosz, ubierającą całą rodzinę w lumpeksie, bo po prostu nie było innej możliwości, mieszkającą w domu o krzywych ścianach i przechodniej łazience (tak, dobrze czytacie – przechodnia łazienka).
Czy była szczęśliwa? O matko i to jak.
Jednak pamiętam też, że dobijał ją każdy większy rachunek.
Stary nawalający samochód, którego naprawa wykraczała poza wszelki domowy budżet. Zepsuty ząb, który bolał jeszcze bardziej, kiedy przychodziło za niego płacić.
Te cholerne pieniądze, wyparowujące z konta czasem na tydzień przed wypłatą.
I coś jeszcze. Nerwy, frustracja, czasem kłótnie powodowane stresem, skąd te pieniądze wziąć.
Nasz status materialny zmienił się niemal z dnia na dzień. Nagle zaczęłam dostawać propozycje płatnych współprac na blogu. W tym samym momencie mój mąż dostał świetną pracę.
Nigdy tego nie zapomnę. Na rozmowę kwalifikacyjną leciał za granicę, czekałam na jego telefon, niecierpliwie wpatrując się w ekran telefonu. Kiedy na wyświetlaczu pojawiło się jego imię, już wiedziałam, że to będą dobre wieści. Odebrałam. Powiedział tylko:
„szukaj mieszkania, mamy to”.
Tydzień później mieszkaliśmy w pięknym apartamencie w samym centrum miasta.
Kupiłam mnóstwo kwiatów i urządziłam wspaniały taras. Siedziałam na nim, nie mogąc nacieszyć się, że w końcu mamy samochód, który nie będzie w nieskończoność się psuł, mamy pieniądze na rachunki i dentystę i wreszcie wreszcie starczy nam do pierwszego.

Z czasów, kiedy liczyliśmy każdy grosz, zostało mi rozważne gospodarowanie gotówką. Nadal ubieram siebie i dzieci głównie w lumpeksach (chociaż teraz lumpeksy zamieniłam na Vinted).
Potrafię wyczarować dobre jedzenie z wczorajszych resztek i zanim cokolwiek kupię, porównuję ceny i czytam, czy warto. Połowa mebli w naszym domu to starocie i jeśli potrafimy coś zrobić sami, chętnie się za to bierzemy.
To podobno Marylin Monroe powiedziała, że pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy.
Ja bym dodała, że świadome zakupy.
Są rzeczy, na które pozwalam sobie bez żadnych wyrzutów i daje mi to ogromną wprost radość.

1. DOBRE JEDZENIE
Powiem Wam szczerze. Na punkcie jedzenia mam fioła. Wieczorem myślę, co zjem rano, rano myślę, co zjem na kolację, a w międzyczasie myślę, co zjem w międzyczasie. Uwielbiam gotować i spędzać czas w kuchni. To dla mnie źródło nieustającej frajdy.
Kiedy wiem, że będziemy mieli gości, wiele dni wcześniej myślę, czym ich uraczę.
To, że mogę spokojnie pojechać na zakupy spożywcze i, nie licząc każdego gorsza, zrobić ucztę dla bliskich, uważam za wielkie szczęście.

2. RANDKI Z MĘŻEM

Kiedy wychodziłam za mąż czternaście lat temu, będąc 23-latką, a potem co dwa lata rodziłam dziecko, w oczach wielu ludzi widziałam pytanie, serio, nie szkoda ci było tej młodości? Teraz oboje mamy poczucie, że spijamy śmietankę. Wciąż jesteśmy młodzi, mamy duże dzieci, które są bardzo samodzielne, przed nami kawał życia.
Bardzo często zapraszamy się na randki, wyjeżdżamy na małżeńskie weekendy, robimy romantyczne wieczory z sushi i winem. Nigdy nam nie żal na to pieniędzy.

3. KAWA
Odkąd mamy porządny ekspres, pijemy lepszą kawę, a odkąd poznałam kilka lat temu na Blog Forum Gdańsk ludzi z Coffeedesk, co kilka miesięcy zamawiam u nich duży jej zapas.
Posiadanie w domu kawy, która smakuje jak w najlepszej kawiarni, to dla mnie źródło nieustannej radości. Ma to tylko jeden minus, ciężko mi zachować umiar i pić rozsądne ilości kawy. Od kiedy dowiedziałam się, że Coffeedesk bardzo pilnuje, żeby ich kawa pochodziła z etycznych plantacji, gdzie nie wykorzystuje się ani ludzi, ani środowiska, mam poczucie, że moje pieniądze trafiają w dobre miejsce.
Kilka miesięcy temu zamarzyło mi się nawet, żeby stworzyć w domu mini barek kawowy.
Kupiłam na allegro półkę, na której pysznią się teraz piękne kubki i paczki kawy.
Nieustannie próbujemy nowych kaw i nasze ostatnie odkrycie to ETNO CAFE we wszystkich odsłonach.

4. MASAŻE
Od zawsze żartuję, że jeśli będę obrzydliwie bogata, to zatrudnię sobie na stałe masażystę.
Uwielbiam masaże, kiedy myślę o idealnym prezencie, to zazwyczaj przychodzi mi do głowy właśnie masaż. Przyznam się nawet, że czasem dzieci proszę, żeby wymasowały mi ramiona, albo chociaż poczesały włosy.
Moim ostatnim odkryciem jest masaż twarzy u Eweliny z FACE THERAPY w Lublinie.  Ja zdecydowałam się na całą serię i w tym tygodniu byłam  po raz trzeci. To niesamowite, co Ewelina potrafi zdziałać takim masażem, bardzo Wam polecam.

5. KWIATY
Kwiaty są dla mnie jak balsam dla duszy. Wystarczy, że mam na horyzoncie wazon z bukietem i od razu mi lepiej. Teraz jest oczywiście sezon na łąkowe chwasty, które zbieram w nieskończoność, ale zimą nie odmawiam sobie tulipanów, róż czy margerytek.
Tak na marginesie – najczęściej kwiaty dostaję od samej siebie!

6. BUTY I … TOREBKI
W czeluściach archiwum tego bloga znajdą się zapewne teksty, w których zarzekam się, że drogie buty i torebki to zbytki, których nie potrzebuję i cóż… Czas pokazał, że zmieniłam zdanie. Jednak głównie dlatego, że odkąd stać mnie na rzeczy jakościowo świetne, to wiem, że długo mi posłużą. Moje jesienne botki, kosztowały kilka lat temu prawie 500 zł, ale w tym roku minie pięć lat od ich debiutu i nic nie wskazuje na to, żeby kończyły żywot.
Jesienią zeszłego roku kupiłam też swoją pierwszą droższą torebkę z kolekcji Kasi i Justyny dla Daag i za każdym razem, kiedy na nią patrzę, cieszę się jak dziecko.

7. OKULARY PRZECIWSŁONECZNE
Nie mam żadnej pokaźniej kolekcji okularów. Sześć lat temu kupiłam sobie pierwsze Ray Bany, które doskonale znacie ze zdjęć, a w tym roku kolejną parę, ale upolowaną znacznie taniej na Vinted. Wcześniej, kiedy kupowałam straganowe sztuki za grosze, oczywiście regularnie gubiłam wszystkie okulary. Teraz kiedy mam dwie pary porządnych, jakoś umiem ich dopilnować i zadbać o nie tak, że ciągle wyglądają, jak nowe.

Gdybym te kilkanaście lat temu z jakiegoś powodu był nieszczęśliwa, zapewne pieniądze by tego nie zmieniły. Jednak bezwzględnie byłam szczęśliwa, a wszelkie chmury nad moim szczęściem zbierały się z powodu ich braku.
Doskonale pamiętam, jakie to uczucie dopasowywać do siebie grosze. I dziś, kiedy nie muszę tego gorączkowo robić, czuję się wdzięczna.

*Wpis powstał we współpracy z Coffeedesk

 

 

Podobne posty

22 komentarze

Klaudia 23 lipca, 2021 - 8:04 am

O tak, dobrze to znam.. Jesteśmy z mężem właśnie na tym etapie, kiedy liczymy każdy grosz, kiedy samochód potrzebuje mechanika (jak teraz🤦), kiedy synek wyrasta z ubranek i kiedy chcemy wyjść na obiad do knajpy, a niestety brakuje pieniędzy 😕 Ale mój umysł zaczął się otwierać, już mam pomysł jak dotrzeć do miejsca, w którym po prostu będzie mnie stać na rachunki i nie będę się przejmować jakie drogie są żłobki ! A pyszna kawusia to must have- szczególnie celebrowana w trakcie drzemki synka 😁☕❤️

Odpowiedź
Miss Ferreira 27 lipca, 2021 - 11:52 am

Rozumiem Cię, wiem, że to nie koniec świata, ale pamiętam te czasy, kiedy naprawdę, musieliśmy odmawiać wyjść na miasto, bo nie było na to pieniędzy.
Trzymam kciuki za Wasze pomysły <3

Odpowiedź
Ada 23 lipca, 2021 - 8:07 am

To co piszesz jest takie Twoje i prawdziwe. Czekam z niecierpliwością na każdy kolejny wpis. Usłyszałam kiedys od kogoś „pieniądze się miewa a szczęśliwym się bywa”, coś w tym jest dlatego bądźmy szczęśliwi

Odpowiedź
Miss Ferreira 27 lipca, 2021 - 11:51 am

Bardzo mi miło, dziękuję <3

Odpowiedź
Magda 23 lipca, 2021 - 8:29 am

Z tymi torebkami to sie zgadzam, kiedyś kupowalam po 2/3 w roku. A odkad mam 2 modele Przywara i Strzałka to sluza mi wiernie (starszy 4 lata, a mlodszy 2) 🙂 lubie to, ze nadajesz wspolpracom szerszy kontekst, a nie tylko: „Kochani kawka od coffee desk jest pyszna, łapcie kod rabatowy 😅”

Odpowiedź
Miss Ferreira 27 lipca, 2021 - 11:51 am

No co ty, za bardzo Was lubię, żeby pisać takie głupoty, a akurat Coffeedesk to najlepsza współraca z możliwych, bo ja naprawdę kupuję tam wielką paczkę kawy co dwa miesiące od lat 🙂

Odpowiedź
Lidia 23 lipca, 2021 - 10:05 am

Lista świetna, dodała bym jeszcze dobre kosmetyki do twarzy, rąk i ciała. I nie koniecznie tylko luksusowe_bardzo drogie ale też luksusowe_naturalne, robione w Polsce ze świeżo zbieranych ziół, kwiatów itp.

Odpowiedź
Miss Ferreira 27 lipca, 2021 - 11:50 am

Zastanawiałm się nad tym, ale stwierdziłam, że nadal na kosmetyki nie umiem wydawać pieniędzy, to znaczy zdarza mi się, ale często miewam poczucie, że nie było warto.

Odpowiedź
Lidia 4 sierpnia, 2021 - 8:01 am

Fakt, często tak się zdarza. Ale ja przy dojrzałej skórze, już chyba mam sprawdzone co mi działa i tego się trzymam i jest to minimalistyczna dość lista kosmetyków ale cieszę się, że mnie na nie stać. Taka odrobina luksusu. 🙂

Odpowiedź
Kasia 26 lipca, 2021 - 5:57 am

Mieszkam z przechodnią łazienką w starym domu i jestem przeszczęśliwa:D

Odpowiedź
Miss Ferreira 27 lipca, 2021 - 11:48 am

W ogóle w to nie wątpię. Ja miałam tego domu już bardzo bardzo dosyć, był ciasny, okropny i mieliśmy strasznych sąsiadów.

Odpowiedź
Żanna 26 lipca, 2021 - 8:06 am

Wiele prawdy kryje w sobie cytat z polskiej komedii „Pieniądze to nie wszystko, ale bez pieniędzy ch**” 🙂
Przyznam, że jako lublinianka korzystam z Twoich poleceń (ale tylko tych niesponsorowanych ;), więc dziękuję za nie!

Odpowiedź
Miss Ferreira 27 lipca, 2021 - 11:46 am

Hah, dziękuję <3 Nie polecam tu nic, czego nie poleciłabym siostrze i przyjaciółce 😉
Pozdrawiam ciepło!

Odpowiedź
Paulina 1 sierpnia, 2021 - 3:47 am

Cześć,
Skąd takie ładne filiżanki?

Odpowiedź
Kasia 1 sierpnia, 2021 - 9:31 am

Bardzo dziękuję za polecenie Coffeedesk 🙂
Co do tematyki wpisu to ja zawsze powtarzam „może pieniądze szczęscia nie dają, ale wolę płakać w Ferrari niż na rowerze” 😀
Przerobiłam etap liczenia złotówek. Koszmar. Nie było na ubrania dla córki, na wakacje, pilnowało się zużycia mediów i cen każdego produktu oszczędzając na wszystkim… brrrrr…Teraz zarabiamy z mężem bardzo dobrze co trochę zawdzięczamy szczęsciu i bardzo własnej ciężkiej pracy. Nigdy nie chciałabym wrócić do tamtego momentu w życiu. Pieniądze są ważne i kropka. Powinniśmy uczyć siebie i dzieci jak nimi mądrze gospodarować, obracać i zarządzać zamiast powtarzać utopije slogany, że niby „szczęścia nie dają”. Dają. Nie dają zdrowia i czasu ale szczęścia można za nie całkiem sporo kupić…pozdrowienia Saro!

Odpowiedź
Miss Ferreira 10 sierpnia, 2021 - 8:11 am

Podpisuję się pod wszystkim, pozdrawiam ciepło <3

Odpowiedź
Alicja w swoim świecie 14 sierpnia, 2021 - 12:11 am

A ja bym powiedziała, że czasami w pewien sposób pozwalają sobie kupić zdrowie i czas… Jasne, nie zawsze, ale jednak można nimi zapłacić za prywatne leczenie, drogie leki (już sam fakt, że nie trzeba czekać na terminy do lekarzy na NFZ, potrafi uratować życie), a także oddelegowanie czasochłonnych, codziennych zadań (takich jak sprzątanie – nawet zmywarka i odkurzacz automatyczny robią super robotę, gotowanie, remonty w mieszkaniu itp.). Niestety ludziom o niskim statusie materialnym bardzo często brakuje właśnie zdrowia i czasu, a także możliwości jakiejkolwiek zmiany w tej kwestii.

Odpowiedź
Miss Ferreira 17 sierpnia, 2021 - 8:55 am

Jak najbardziej, zgadzam się.

Odpowiedź
Aga 2 sierpnia, 2021 - 12:52 pm

A może lokalnie patriotycznie coffee&sons uwielbiam od nich Brazylijski Duet i Brazylia jakoś się sama wplotła.:)

Odpowiedź
Miss Ferreira 10 sierpnia, 2021 - 8:10 am

Znam i też lubię, lubię tez z lokalnych „Ta Kawa” 🙂

Odpowiedź
Alicja w swoim świecie 14 sierpnia, 2021 - 12:06 am

„Pieniądze szczęścia nie dają” to powiedzenie, którego nienawidzę, od kiedy stałam się dorosła i muszę sama dbać o własny byt. I z każdym rokiem nie cierpię go bardziej. To tak, jakby powiedzieć, że „zdrowie szczęścia nie daje” albo „miłość szczęścia nie daje”. No bo faktycznie, w teorii można być szczęśliwym bez dowolnej z tych rzeczy, podobnie jak można być bardzo nieszczęśliwym, mając skądinąd udany związek, górę kasy lub świetne zdrowie. Ale to nie powód, by uważać, że te kwestie są mało ważne lub dążenie do nich jest z jakiegoś powodu płytkie. Być może same pieniądze nie są w stanie dać szczęścia, ale ich brak potrafi bardzo dotkliwie unieszczęśliwić. Za pieniądze można sobie kupić dom lub mieszkanie (utożsamiane z pewnym rodzajem poczucia bezpieczeństwa), podróże, wykształcenie, wolny czas, kiedy jest potrzebny, leczenie czy psychoterapię. No i oczywiście te codzienne przyjemności: wysokiej jakości ubrania i sprzęty, bilety do kina czy na koncerty, dobre jedzenie itp. Nie będę kłamać, że te rzeczy nigdy mnie nie uszczęśliwiły, a ich brak nie spędzał snu z powiek. W kraju, w którym można bardzo ciężko pracować i żyć od pierwszego do pierwszego, inflacja szaleje, a mieszkania drożeją właściwie z każdym miesiącem, to głupie powiedzenie nie ma żadnej racji bytu. Pragnienie pieniędzy i cieszenie się nimi nie jest niczym złym, jest troską o siebie i swoich bliskich – szkoda, że wciąż trzeba normalizować takie oczywistości. No i bardzo dobrze, że o tym piszesz 🙂

Odpowiedź
Aleksandra 14 września, 2021 - 7:22 pm

Fajny tekst, jak zwykle. Naprawde masz Saro dar do pisania. I zupelnie nie przeszkadza mi watek wspolpracy:)

Odpowiedź

Napisz komentarz