To nie jest zwykła sukienka

Autor: Miss Ferreira
letnia sukienka

Pamiętam dokładnie dzień pod koniec jesieni, kiedy wszystkie swoje letnie sukienki wpakowałam do wielkiego worka na śmieci. Zawsze odwlekam ten moment w nieskończoność. Jakbym w ten plastikowy wór, pakowała całe dobre lato.

Wepchnęłam go głęboko, gdzieś między pudła w pralni, żeby o nim zapomnieć na zawsze, czyli na niekończenie długą zimę, która w tym roku ślimaczyła się aż do kwietnia.

Wór nietknięty wzrokiem czy nawet myślą, zimował w swoim zakamarku, aż jak słowo daję, zapomniałam o nim!

Niespełna dwa tygodnie temu, wyjeżdżaliśmy na dłuższy weekend i podczas pakowania, uderzyła mnie myśl, gdzie są wszystkie moje sukienki?!

Zakamarki mają to do siebie, że z czasem zakamarzeją i zapadają się w sobie coraz mocniej. Jeszcze chwila i nie odkryłabym mojego wora, wciśniętego między kolejne zagadkowe pakunki.

Zajrzałam do środka. Było tam! Całe dobre konfekcyjne lato. Sukienki, które zapadły w tak ciężki sen zimowy, że aż zaczęło mi się zdawać, że może i ja o nich śniłam?

Czy to możliwe, że były kiedyś nieznośnie ciepłe dni, kiedy wystarczyła zwiewana sukienka?!

A jednak były tam wszystkie, śmierdzące workiem, czekaniem i wspomnieniami, gdy lepiły się do mojej spoconej skóry.

Przymierzyłam wszystkie. Zawsze tak robię. Z dziecięcym piskiem i ekscytacją.

Na samym dnie worka, zwinięta w wygnieciony kłębek, leżała sukienka ze zdjęć. Aż zakwiliłam na jej widok. Kupiona za jedną złotówkę wieki temu malinowa sukienka, pamiętająca wszystkie wakacyjne grzechy, kiedy upojona latem, dolewałam sobie kolejne porcje wina, żeby o poranku przeklinać ból głowy.

To nie jest zwykła sukienka. Jest jak pierwsza łubianka truskawek. Jak chabry i maki w rzepaku.

Jak dzień umykający na moment przed 22. Jak ciepły wieczór. Jak upalny poranek. Jak wyczekiwany deszcz.

Gdy tylko ją założyłam, rozpętało się całe wielkie lato.

Cisza drgających słojów powietrznych, kwadry blasku śniące żarliwy swój sen na podłodze.*

Obiecuję, że za rok założę ją dwa miesiące wcześniej!

*B. Schulz „Sklepy cynamonowe”.

okulary ray bansukienka – lunpeks | okulary – Ray Banblond włosyletnia sukienkaróżowa sukienka na latosukienka bez plecówniebieskie raybany

Podobne posty

5 komentarzy

R. 15 czerwca, 2021 - 7:30 am

Mam tak samo z sukienkami. Moja ukochana beżowa Laura Ashley za kilka złotych z lumpka do ubiegłego tygodnia leżała sobie w skrzyni łóżka, zapomniana taka… w kostkę złożona. Za każdym razem, każdego lata jak ją wyciągam z tych czeluści oczy mi się śmieją do niej. Tak idealna. Gdyby lato trwało dłużej może nie byłoby w nim takiej magii, może by nam spowszedniało razem z tymi sukienkami noszonymi przez kilka miesięcy ? Cieszmy się póki trwa ta cudowna pora roku i nośmy te sukienki aby się nasycić !

Odpowiedź
Karolka 15 czerwca, 2021 - 9:58 am

Boska 🙂 jutro idę przekopać wszystkie lumpiaki 🙂

Odpowiedź
Ania 17 czerwca, 2021 - 5:30 am

Nie wierzę, ze marzłam na urlopie w maju bo Ferreira kiecek zapomniała wyjąć….
Ustaw budzik na 1.03.2022 – niech lato nadchodzi 😉

Odpowiedź
Lidia 17 czerwca, 2021 - 8:07 am

Ale może, jak założyłaś ją dopiero teraz to będzie ciepło aż do początku listopada 😉

Odpowiedź
Agnieszka 20 czerwca, 2021 - 5:38 pm

A ja kupiłam ostatnio na Vinted „twoją” sukienkę letnią w biało-niebieskie paski i kocham!

Odpowiedź

Napisz komentarz