Pytanie do Czytelniczek – zakochujecie się w kobietach? Ja regularnie. To zawsze jest miłość platoniczna, ale bywam mniej lub bardziej zauroczona przyjaciółką, koleżanką, sąsiadką, blogerką.
I choć najbardziej lubię być sobą, to łapię się na tym, że przywłaszczam sobie sposób, w jaki Ona zakłada włosy za ucho, smaruje dłonie kremem, uśmiecha się.
To nigdy nie są obsesje. To fascynacje, które uwielbiam, bo są zupełnie nieszkodliwe.
Jako dziewczynka byłam zakochana w Mamie. Przez szparę w drzwiach obserwowałam jej odbicie w lustrze, kiedy szykowała się do wyjścia. Pamiętam, jak nakładała na usta czerwoną szminkę. Cmokała, rozchylała usta i serdecznym palcem poprawiała niedociągnięcia.
Wychodziła w obłoku słodkiego zapachu różu Bourjois.
Nieustannie jestem zadurzona po uszy w jakieś aktorce. Zazwyczaj bohaterce ulubionego serialu.
Do tego stopnia, że kiedy oglądam serial, w którym brakuje mi wyrazistej postaci kobiecej, którą chcę być, jestem poirytowana – tak jest na przykład w Grze o Tron.
Ostatnio kocham się w Briannie z Grace i Frankie. Podoba mi się w niej wszystko. Sposób, w jaki się śmieje, chodzi, żartuje, pije wino i wygląda! Przez Briannę wróciłam nawet do intensywnej czerwonej szminki i również za jej sprawą jestem ostatnio zdecydowanie bardziej elegancka.
Tak więc, kiedy w zeszłym tygodniu szykowałam się do miasta, przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze, uśmiechnęłam zalotnie i pomyślałam „o tak, Brianna by się tak ubrała”.
19 komentarzy
To może małe wyzwanie, sprawdź się w wersji Lady in RED a’la Briannie 🙂
O matko, nic nie mów, ja dostałam przez nią takiego bzika na punkcie czerwieni, że wszędzie szukam idealnej czerwonej sukienki!!
Risk Made in Warsaw – tam znajdziesz na pewno 🙂
O, tak! Też byłam pod wrażeniem Brianny. Tryska kobiecością i witalnością.
czerwona pomada i biała koszula to zawsze duet idealny – szykownie, zalotnie i ekstrawagancko!:)
Ja upolowałam wczoraj na szmatach piękną czarną podkoszulkę z białymi napisami – niby zwykły t-schirt ale leży tak idealnie i ma super materiał, że cieszę się jak dziecko!
Uwielbiam ten serial!!
„szykowałam się do miasta”<3
„szykowałam się do miasta”<3 Uwielbiam!
Hmm… u mnie takie fascynacje zdarzają się raczej rzadko. Aby jakaś postać kobieca mnie zainspirowała na tyle, by w jakiś sposób się na niej wzorować musi mieć to coś w 100% i ani procenta mniej. Taka była Dana Scully z serialu Z archiwum X, za jej sprawą przez dobre kilka lat farbowałam włosy na rudo i marzyłam o pracy w FBI, ale to było dawno, dawno temu… 🙂
Cześć,
Akurat nie mam tak, że podoba mi się styl innych kobiet. Za to kolejny raz widzę u Ciebie ubranie z Zary, mimo że kupujesz tam rzadziej niż radzisz 😉 ale zestaw naprawdę bardzo ładny 🙂
Pozdrawiam,
Kasia
To prawda, ale w opisie mam też pięć lat mniej, czas najwyższy to zmienić 😀
Ja mam bzika na punkcie takiego dziecka, jakim jest Breanna Yde. Ma świetny styl, choć młody <3 Brianna to odpowiednik takiej pani biurowca widzę 🙂
„Szykować się”…ooo taki mi moją babcią zaleciało. Pozytywnie oczywiście 🙂
uwielbiam ten serial i Brianę! Ma rewelacyjne stylizacje a dzięki idealnemu makijażowi świetnie wygląda nawet w dresie!
Przy którymś sezonie złapałam się na tym, że serial oglądam dla niej i wyczekuje jej w każdym odcinku 🙂
Biała koszula, dżinsy i czerwone usta – klasyka… chciałabym się tak nosić; dlaczego ja się nie widzę w czerwonej szmince? Ehhh no…
I co ważne, z tego się nie wyrasta ;-)))
Taaak! Znam to. Była Miranda Kerr, Julia z galmeetsglam i Maria Sklodowska ? serio. Szukam sukienki a’la Sklodowska i tak trafiłam z reszta na Twojego bloga (jakbyś chciała pozbyć się sukienki Marie Zelie z wpisu o znienawidzonym poliestrowe to jestem tu. Patrzę jak kot ze shreka i skamlę jak jamnik pod stołem ;))
Był Diabeł Ubiera się u Prady i „miłość i inne nieszczęścia”.
Tak serio, jak już upoluje moja wymarzona sukienkę, taką jak ta Twoja to spojrzę w lustro i powiem sobie z satysfakcją, że tak ubrałaby się Maria Sklodowska. I Moja Sara ??
O matko, jak miło, dziękuję!! <3