Nie wiem, czy to dlatego, że czytałam biografie Coco Chanel i Diora, czy przedawkowałam bloga Moniki Kamińskiej, ale moja wewnętrzna elegantka obudziła się wczoraj z życiowego letargu, szpicrutą wyrugowała z mojej garderoby kloszarda, dzikie ptactwo oraz zgraję bezdomnych i oznajmiła, że przejmuje ten modowy sajgon.
Tak oto stałam się zakładniczką najpiękniejszego na świecie dopasowanego (!!) płaszcza i chwilowo nie wyglądam, jak owoc radosnej miłości włóczęgi i papugi.
Czuję się w takim wydaniu niepokojąco dobrze. Bez skrupułów przywdziałam żałobę po kloszardzie…
Jesteś niezrównoważona stylistycznie!! – ryknął osierocony włóczęga.
Kobieta zmienną jest… – oznajmiła elegantka.
płaszcz – KIOMI (Zalando)
torba – ALDO (Zalando)
botki – Topshop (Zalando)
spódnica – Stradivarius
top – New Look
szal – Zara
6 komentarzy
O prosze jaka Dama tu zawitała! Pieknie;)))
Nie mogę napatrzeć się na ten płaszcz! Ale nie wyganiaj tak całkiem kloszarda, niech się czasem pojawi! 😉
Zupełnie nie rozumiem tego, pseudo, zachwytu szlafrokowatymi płaszczami.Zatracają kobiecość.Są paskudne.
Małgosiu, to że Ty nie rozumiesz tego trendu, jeszcze nie oznacza, że innym nie ma prawa się podobać.
Mody nie trzeba rozumieć, trzeba lubić ubrania, które SIĘ nosi, a nie które ktoś nosi.
Przepięknie :)!!!
Przepiękna plisowanka. Niestety dla mnie odpada (podkreśla bioderka), ale look jest boski!