Tęsknię za obrazami.
Chciałabym zobaczyć ten, gdzie całe płótno zajmuje miejski autobus na pętli. Wokół las, cisza i wysłużony toi toi, zamknięty na kłódkę. Do odjazdu zostało piętnaście minut.
Kierowca przewraca kolejną stronę książki. Sto lat samotności Marqueza w seledynowej okładce. Kolekcja Gazety Wyborczej. Mam identyczną.
I jeszcze ten, na którym staruszka w chustce na głowie siedzi na schodach przed delikatesami i łupie orzechy. U jej stóp rozłożona kraciasta cerata, na niej młode cebule, kępki koperku, świeży szczypiorek i suszone grzyby. Cena do uzgodnienia, z własnego ogródka, niepryskane.
Tęsknię za obrazami utkanymi z podsłuchanych niechcący rozmów współpasażerów pociągu. Gdy tęgi mężczyzna w dżinsach obnażających część pleców zwaną pośladkami, krzyczy do słuchawki: nie dam ci kurwa kolejnej szansy!. Po czym wbija wzrok w świat pędzący za oknem, po jego policzku mknie jedna treściwa łza, przez moment wisi na podbródku, aż wsiąka w te dżinsy.
Albo ten błogi pejzaż, na którym mieszkańcy pobliskiego domu starców cieszą się pierwszymi podmuchami lata. Siedzą pod parasolami i zachłannie zerkają w kierunku każdego ruchu za ogrodzeniem.
Chciałabym zobaczyć landszaft z korytarzem szkolnym pełnym drących się dzieci.
Kiczowate płótno z tłumem ludzi na odpuście, kupujących plastikowe wiatraczki i obwarzanki.
Panoramę z zatłoczonym kąpieliskiem, pełnym pisków, o zapachu ciepłej słodkiej wody i piasku parzącego stopy.
I targowisko różności.
Tymczasem za oknem niewiele.
Wiosenny krajobraz po deszczu.
Monotonne bezludzie.
4 komentarze
Ach Sara jak Ty soczyście piszesz! Uwielbiam!
Ja tez bym chciała….
Ja też…Ściskam serdecznie.
Wchodzę tu od paru lat, ale pierwszy raz zdecydowałam się coś napisać.. Piękne słowa, piękne obrazy, tęsknię za takim światem. Dziękuję Ci ❤️