Pokój kąpielowy w domu

Autor: Miss Ferreira

Jestem Wam chyba winna kilka słów wyjaśnienia, dlaczego ostatnio mniej tu wpisów. Powód jest zupełnie prozaiczny. Statystyki nieubłaganie pokazują, że treści przenoszą się do social mediów.
Powiem szczerze, choć zabrzmię jak ciotka Klotka, która mówi „kiedyś to były czasy, teraz nie ma czasów”, że zwyczajnie mnie to boli. Rozumiem ten mechanizm, wiem, że treści czytane, zwłaszcza te, gdzie jest niepokojąco dużo liter i słów, odchodzą do lamusa.
Dla mnie Instagram (na który serdecznie Was zapraszam, bo tam jestem codziennie i nawet można ze mną porozmawiać) zawsze był rodzajem telegramu. Taka pocztówka z życia.
Trudno przenieść mi tam bloga, który w żaden sposób mnie nie ogranicza i mogę wypluwać z siebie literki do woli.
Z drugiej strony, wiem, że są tu tysiące osób, które na każde słowo czekają i czy mogę te osoby zignorować? Nie. Absolutnie nie.
Zatem będę robić swoje i regularniej pisywać.
Myślę też, że w tym blogowaniu, gdzie człowiek sam jest sobie sterem, po prostu przychodzą takie chwile marazmu „po cholerę ja to robię?”.
Zamierzam te chwile traktować podobnie jak dni smutku. Będę brać je pod rękę, chwilę pójdziemy sobie razem, aż powiem im: „a teraz wynocha”.

Wybaczcie ten przydługi wstęp do wpisu o… łazience. Czułam, że muszę to z siebie wyrzucić, tymczasem chciałam zaprosić Was do naszego pokoju kąpielowego, który w końcu jest gotowy, a minęło zaledwie sześć lat od przeprowadzki. Lecz czym jest sześć lat wobec całej wieczności, prawda?
Można zatem śmiało stwierdzić, że błyskawicznie się uwinęliśmy.
Ja zaś macham do Was z tej zieleńszej części trawnika i chętnie opowiem Wam, skąd wzięło się te sześć lat, zwłaszcza że nic nie podnosi na duchu tak, jak cudze historie o tym, że było ciężko.
A było naprawdę źle i wielokrotnie pisałam Wam o tym, że wylałam nad tym nieszczęsny domem dosłownie hektolitry łez.
Wiecie, ja w ogóle uważam, że problemy finansowe, mogą bardzo skutecznie wypatroszyć życie z barw. Troska o to, skąd wziąć pieniądze na kolejne dni, jest podłym uczuciem, które może zupełnie zdominować nasze myśli. Trudno wtedy mówić sobie „głowa do góry, to minie”, trudno dostrzec złote jesienne drzewa czy błękitne niebo.
Dla mnie pierwsze miesiące w domu były nieustannym strachem o jutro. Niepokojem zakradającym się do naszego łózka nocą. Nie wróciłabym do tych czasów, ale dzięki nim doceniam dziś wszystko, co mam jeszcze mocniej i naprawdę wypełnia mnie wdzięczność, której nie pozwalam przeciekać przez palce.
Kiedy więc ktoś zapyta mnie, dlaczego skończyliśmy łazienkę dopiero po sześciu latach, odpowiem bardzo prosto – dopiero teraz było nas na to stać. Ostatnie lata, mimo że nie mamy już problemów finansowych, to nieustanne żonglowanie wydatkami i inwestycjami związanymi z domem.
Staramy się za wszystko płacić gotówką, nie bierzemy żadnych dodatkowych pożyczek. I muszę przyznać, że to daje nam ogromne poczucie wolności. Gdybym tylko mogła wybrać życie bez kredytów, zrobiłabym to natychmiast z przyjemnością.
Tymczasem życie nie jest bajką, a nawet jeśli, to taką z księciem Kredytem na inflacyjnym koniu.

POMYSŁ NA POKÓJ KĄPIELOWY

Pomysł na tę łazienkę zrodził się w naszym poprzednim mieszkaniu w Lublinie, gdzie mieliśmy wannę, którą dzieci uwielbiały. Potrafiły spędzić w niej kilka godzin. Po wieczornych ablucjach był tylko jeden problem – cała łazienka pływała i nieraz wylewała się na korytarz. Mnie zaś zalewała krew.
Wtedy postanowiliśmy, że w nowym domu powstanie wielka łazienka z wanną, a spadek w podłodze pozwoli wodzie swobodnie uciekać do odpływu.
Nasz plan był właściwie doskonały.
Nie przewidzieliśmy tylko jednego, że zajmie nam to kilka lat, w trakcie których dzieci dorosną na tyle, że nie zmieszczą się razem do wanny, a nawet jeśli to nie ma opcji, żeby razem do niej weszli, bo są na to za dorośli. No i z pewnością już nie są w wieku, kiedy najwięcej radości w życiu sprawia ci wychlapanie całej wody z wanny na podłogę…
Pocieszam się jednak, że w bliskiej rodzinie i wśród przyjaciół mamy wystarczająco małych dzieci, które zrobią z tego spadku odpowiedni użytek.

To było na tyle w kwestii oczekiwania versus rzeczywistość.
Niemniej wszyscy piszczeli z radości, kiedy wanna zmaterializowała się w łazience, nawet ci dobiegający czterdziestki.
Muszę przyznać, że jedno się nie zmienia – euforia z każdej nowej rzeczy. I to jest ogromny urok powolnego wykańczania domu, kiedy każdy drobiazg jest wyczekany.
Dodam też, że ta łazienka nieustannie mnie zachwyca. Chyba jest jedynym pomieszczeniem w domu, o którym nigdy nie pomyślałam, że zrobiłabym coś inaczej. Jest przestronna, jasna o stonowanych barwach, a w szafce po umywalkami mieści się pół świata.

Niby wpis o łazience, a jednak dosyć osobisty. Dużo jest prawdy w tym, że wykańczanie domu może wykończyć człowieka. Jeśli jesteście na etapie strachu przed nowym i niepokoju o jutro, to wierzę, że taki wpis Wam pomoże. Pomyślicie w chwili kryzysu „Ferreira też miała przesrane i płakała”.
Macham do Was, wiem jak trudno odnaleźć się w takiej dupie, ale pamiętajmy, że w dupie raźniej <3

ŁAZIENKA CO I JAK?

  1. Lustra – Stocholm IKEA 
  2.  Szafka pod umywalkę – robiona na zamówienie przez stolarza
  3. Umywalki – Lavita kupione na Allegro, po sześciu latach użytkowania mogę śmiało Wam je polecić. 
  4.  Miska WC – Roca Allegro
  5. Bidet – Roca Allegro 
  6. Bateria do bidetu – Ferro Allegro
  7. Wanna wolnostojąca – Braider Allegro
  8. Bateria wolnostojąca do Wanny – Yoka Allegro
  9. Bateria prysznicowa – Hansgrohe – Crometta Allegro (naprawdę warto wydać trochę więcej pieniędzy na Hansgrohe, są po prostu fantastyczne, po sześciu latach ani razu nie było z nimi problemu).
  10. Lampki przy lustrach – Obi 
  11. Dywanik podłogowy – IKEA 
  12. Szkło oddzielające strefę kąpielową – firma AR-GLASS z Lublina. Z całego serca polecam Wam tę firmę. Bardzo profesjonalni ludzie, pomocni, właściciel jest przesympatycznym człowiekiem. Oby wszędzie byli tylko tacy specjaliści.
  13. Doniczka – IKEA 
  14. Kwietnik – Fluss (bardzo polecam, ręczna piękna robota)

Niestety nie mogę odnaleźć baterii nablatowych, nie pamiętam, skąd są.  Nie powiem Wam też, skąd są płytki, ale zamawialiśmy je w Gali w Lublinie. Pamiętajcie jednak, że było to niespełna siedem lat temu. 

PS Oczywiście brakuje jeszcze dwóch punktów świetlnych, tak więc łazienka jest gotowa na 99,9% 😀 

Jeśli jeszcze nie obserwujecie mnie na Instagramie, gorąco Was zapraszam. Codziennie możecie mnie tam spotkać. Wystarczy, że klikniecie w ten obrazek.

Podobne posty

17 komentarzy

Lidia 26 października, 2022 - 10:53 am

Warto było czekać bo jest idealna 😊
Miłego dnia.

Odpowiedź
Miss Ferreira 27 października, 2022 - 7:44 am

Dziękuję, wzajemnie <3

Odpowiedź
Pola - Odpoczywalnia 26 października, 2022 - 12:41 pm

Fajna ta łaziena, gratulacje!
I przybijam dużą pionę, zarówno jeśli chodzi o powolne urządzanie się (u nas wszystko w mniejszej skali, bo jednak duże mieszkanie a nie wielki dom) jak i kwestia blog vs instagram (też w mniejszej skali:D) pisz, lisz dużo, bo Twoje literki połyka się jak najlepsze delicje:)

Odpowiedź
Miss Ferreira 27 października, 2022 - 7:44 am

Och Pola, dziękuję Ci <3 Rety Dziewczyno, Ty już jesteś ze mną sto lat, co?

Odpowiedź
Małgosia 26 października, 2022 - 3:48 pm

Jak dobrze, że jesteś na tym świecie! 🙂

Odpowiedź
Miss Ferreira 27 października, 2022 - 7:43 am

Dziękuję! I dziękuję, że Ty zaglądasz na mojego bloga <3

Odpowiedź
Ania 27 października, 2022 - 9:24 am

Hej, nie przestawaj pisać. W nadmiarze informacji napisanych byle jak, na szybko, krótko i z błędami, niezwykła to przyjemność zajrzeć na bloga, przeczytać starannie napisany tekst, Widać szacunek do czytelników….tak trzymaj 🙂

Odpowiedź
Miss Ferreira 2 listopada, 2022 - 10:54 am

Dziękuję, baaardzo szanuję swoich Czytelników i między innymi dlatego, kiedy dopada mnie kryzys, wolę milczeć, niż publikować jakieś zapchajdziury.
Dziękuję Ci za dobre słowa <3

Odpowiedź
Agnieszka 28 października, 2022 - 10:37 pm

Ja baaardzo lubię czytać Twojego bloga. Nie mam instagrama, bo niestety zauważyłam że zaczynam być od niego uzależniona i mam tam bardziej wrażenie życia nie swoim życiem. Co innego blog – tu czuję się jak koleżanka która przychodzi nieśmiało powiedzieć „cześć”

Odpowiedź
Karolina 29 października, 2022 - 12:11 pm

Też zawsze czekam na wpisy! pozdrawiam

Odpowiedź
Miss Ferreira 2 listopada, 2022 - 10:52 am

Dziękuję!

Odpowiedź
Roksana 30 października, 2022 - 9:42 am

Sama jestem na etapie urządzania mieszkania i obecnie żyje bez frontów w kuchni i łazience 🙂 Nie mogę doczekać kiedy w końcu będę mogła je kupić. Lubię tę podwójną radość z każdej wyczekanej rzeczy – jest plusem powolnego wykańczania domu. To fajne uczucie, że możemy wejść z mężem do łazienki i zachwycić się zwykłą baterią do umywalki, bo w końcu ją mamy!
PS. Uwielbiam czytać Twojego bloga w niedzielny błogi poranek z kawą. Z niecierpliwością czekam na kolejny wpis!

Odpowiedź
Miss Ferreira 2 listopada, 2022 - 10:51 am

O rety jak miło, dziękuję <3

Odpowiedź
Aga 31 października, 2022 - 6:02 am

Jak mi brakuje dłuższych tekstów. Treści, w których można się zanurzyć, o który można pomysleć, do których chce się wrócić.
Kultura obrazkowa robi mi z mózgu sieczkę – jasne fajnie od czasu do czasu pooglądać ładne obrazki ale ile można?
Łapię się na tym, że wchodzę na blogi, które kiedyś miały ciekawe teksty a tam ostatni wpis maj 2020 albo dawniej.
Ach chciałabym listę nowych miejsc, gdzie mogę coś przeczytać.

Odpowiedź
Miss Ferreira 2 listopada, 2022 - 10:51 am

Dlatego wiem, że warto pisać. Po prostu czasem ta świadomość, że coraz mniej osób czyta, podcina mi skrzydła. Ale przecież piszę też dla siebie, dlatego, że to kocham <3

Odpowiedź
Jola 31 października, 2022 - 7:52 am

Kochana Saro pisz proszę jak najczęsciej.Praktycznie kilka razy w tygodniu wchodzę i sprawdzam czy jest jakiś nowy artykuł.
Uwielbiam Ciebie czytać :)pisz o sprawach codziennych ,artykuły z modą ( wyszukane,wyszperane ciuszki) ,przepisy to tematy ,które zawsze chętnie
czytam.
W Twojej łazience na pewno bym wypoczęła:)

Odpowiedź
Miss Ferreira 2 listopada, 2022 - 10:50 am

Och dziękuję, tak bardzo miło to czytać <3

Odpowiedź

Napisz komentarz