To zabawne, bo doskonale pamiętam dzień moich 33 urodzin.
Rok prześlizgnął mi się wartką strużką czasu między moimi palcami. Otwieram oczy i oto znowu jest 20 kwietnia.
34 lata później.
Pomyślałam, że żeby było miło i niezobowiązująco napiszę Wam dziś kilkadziesiąt przypadkowych faktów o mnie – sama uwielbiam takie wpisy na cudzych blogach.
1. Jestem psychofanką rukoli. Do tego stopnia, że niektórzy uważają, że powinnam ją sobie wytatuować. Mój związek z rukolą nosi znamiona narkotyzmu. To znaczy, że miewam taką nagłą potrzebę zjedzenia jej, że nie wiem, co by było, gdybym jej nie spożyła. Jadę wtedy do supermarketu, kupuję opakowanie – czasem kilka na zapas. I jeżeli kiedy ktokolwiek z Was widział na parkingu pod Lidlem dziewczynę gwałtownie wpychającą sobie do gęby garści rukoli prosto z opakowania – niechybnie byłam to ja.
2. Podobny stosunek mam do pietruszki – potrafię wsunąć cały wielki bukiet za jednym zamachem.
3. Z dziwactw spożywczych, których nikt nie rozumie, to jeszcze zjadam skórkę od cytryny.
4. Nie boję się pająków. Kiedy jakiegoś znajdę grzecznie wynoszę go na trawkę i życzę mu zdrowia i dobrego życia. Podobnie postępuję ze wszelkimi owadami czy gryzoniami.
5. Nie znoszę zespołu Queen.
6. Kocham zapach benzyny. W każdej ciąży miałam na benzynę tak ogromną ochotę, że musiałam prosić lekarzy o pomoc, a męża, żeby mnie trzymał, bo normalnie wypiję. Dlatego uwielbiam tankować samochód. Wygląda to tak – odkręcam bak – wącham. Biorę pistolet – wącham pistolet. Wyjmuję pistolet – wącham bak. Odkładam pistolet – wącham pistolet.
7. Mam nieziemskie łaskotki. Z tego powodu musiałam zrezygnować z pedicure u kosmetyczki.
8. Nie piję herbaty. Zdarza mi się to kilka razy w roku, kiedy ktoś mnie poczęstuje, albo jestem chora.
9. Uwielbiam za to czarną kawę bez cukru.
10. W jakiś dziwny sposób ogromnie cieszy mnie widok pustej lodówki.
11. Jestem bardzo punktualna i nie znoszę niepunktualności.
12. Zawsze płaczę ze wzruszenia, kiedy kończę czytać książkę, nawet jeśli to gniot.
13. Uwielbiam patrzeć na ludzi. Zdarza mi się na kogoś zapatrzeć i przeprosić go za to.
14. Nie lubię chodzić do kina. Strasznie marznę.
15. Zawsze przetrzymuję książki z biblioteki.
16. Nienawidzę wszelkiego rodzaju roboty papierkowej i naprawdę nie mam do tego głowy. Księgowe uważam za superbohaterki o nadprzyrodzonych mocach.
17. Nienawidzę drinków alkoholowych z mlekiem.
18. Nie mogę palić papierosów – po jednym buch robi mi się niedobrze.
19. Od dziecka nie znoszę wszelkiego rodzaju gier komputerowych. Ostatni raz grałam w podstawówce w Prince of Persia.
20. Nie potrafię pisać recenzji książek.
21. Potrafię za to wpaść w szał, kiedy skorupka nie chce się odczepić od jajka, albo naleśnik od patelni.
22. Uwielbiam prowadzić samochód – za kółkiem nic nie jest w stanie mnie zdenerwować.
23. Mam wrażenie, że moje dwa profile należą do dwóch różnych osób – lewy jest naprawdę ładny. Prawy naprawdę kiepski. Dlatego najczęściej widujecie na zdjęciach mój lewy profil.
24. Oblałam próbną maturę z polskiego.
25. Z polskiego w ogóle nigdy nie byłam orłem. Nauczycieli złościł mój „dziwny sposób pisania”.
26. Byłam akwizytorką.
27. Mam czworo rodzeństwa- trzech braci i siostrę.
28. Miałam złamanie otwarte serdecznego palca u lewej ręki – kolega mnie kopnął na treningu karate.
29. Mam astmę i zawsze muszę mieć przy sobie leki, żeby się nie udusić.
30. Zerwałam zaręczyny na dwa miesiące przed poznaniem mojego obecnego męża.
31. Nienawidzę, kiedy ktoś gołą stopą dotyka mojej gołej stopy. Mogą to robić tylko mąż i dzieci.
32. Od niespełna dwóch lat nie zaglądałam na Pudelka.
33. Nienawidzę disco polo tak bardzo, że aż budzi ono we mnie agresję.
34. Ze wszystkich postaci literackich najbardziej zakochana byłam w Geralcie z Rivii.
35. Uwielbiam hotele.
36. Moim największym guilty pleasure jest oglądnie kanału”Crime and Invastigation”.
37. Bardzo często żałuję, że nie pracuję w policji kryminalnej.
38. Swego czasu miałam fioła na punkcie biografii seryjnych morderców.
39. Nie znoszę wręcz kąpieli w wannie.
40. Pod prysznicem bardzo często odpowiadam na wyimaginowane pytania w programie śniadaniowym, którego jestem wyimaginowanym gościem.
41. Uważam, że włosy są moim największym wizualnym atutem.
42. Mam bzika na punkcie oszczędzania wody. Wole sama umyć naczynia niż patrzeć jak ktoś marnuje na to litry wody.
43. W ogóle nie jestem obrażalska.
44. Nie jestem też kłótliwa. Nigdy się nie pokłóciłam z moją najlepszą przyjaciółką.
45. Zupełnie wytrąca mnie z równowagi płacz dziecka.
46. Uwielbiam chodzić pieszo. Chodzę wszędzie gdzie tylko mogę. Kiedy wróciłam z Londynu chodziłam po Lublinie tylko na piechotę, bo wydawał mi się tak mały.
47. Nie znoszę nocnych imprez na mieście. Uwielbiam natomiast domówki.
48. Dużo klnę, ale nawet moi rodzice uważają, że robię to w bardzo zabawny sposób.
49. Nie wiem, czy jest gorszego od kandyzowanej marchewki.
50. Jestem pewna, że wcześniej czy później zostanę weganką.
Rok temu napisałam: „mam 33 lata i nieustanną pretensję do czasu, że za szybko leci”.
Dziś mogłabym napisać to samo, z tą jedynie różnicą, że mam 34 lata.
Mój mąż mówi, że nasze życie tak szybko leci, bo jest zbyt fajne. Rozważam zatem zostanie kłótliwą, obrażalską zołzą.
Tymczasem słońce kołysze się na brzozach przed domem. Ożywczy błękit spływa nie nienaturalne zielone pola. W pokoju obok słyszę szepty – dzieci gorączkowo i tajemnicy przede mną robią dla mnie laurki: „Marynia, jak się pisze »życzę«?”
Zaraz pójdziemy na urodzinowy spacer. Potem upieczemy urodzinowe ciasto. A jeszcze później zrobimy urodzinowe ognisko i zjemy urodzinową kiełbasę. Wiosna w powijakach. Przede mną najlepsze miesiące w roku. Za tydzień jadę w Bieszczady.
Czy naprawdę wypada prosić o więcej?
Życzcie mi 200 lat, 100 to za mało!
sukienka i trampki- lumpeks
29 komentarzy
zatem 200 lat ,a nawet więcej żebyś mogła w pełni sie zrealizować i zrobic wszystko…
niech czas będzie z Toba 😉
najlepszego :* ja mam urodziny za 6 dni ;P
buziole i ściski
ps.fajna z Ciebie Babka :d
Haha 😉 świetna charakteryzacja. Saro w takim razie najlepsze życzenia urodzinowe 200 lat w zdrowiu, szczęściu i miłości. Banalnie. A nie banalnie 200 lat ciągłych zachwytów nad drobiazgami, rozczulania się nad książkowymi bohaterami, cieszenia z małych rzeczy.
Ps.Ja też do bólu nienawidzę disco polo, wesela to zazwyczaj dla mnie koszmar. A jest tyle wspaniałych zespołów!
Nie znosisz Queen? O Ty jędzooo paskudna, już Cię unlikeuję na FB i życzę Ci samych drinków z mlekiem z okazji urodzin.
Również życzę 200 lat. Punkty 36-38 wywołały duży uśmiech na mojej twarzy, bo mój mąż twierdzi że oglądanie tego kanału i interesownie się tego typu tematyka nie jest do końca normalne… miło wiedzieć że nie jestem sama.
Oh,jak dobrze się to czyta,odkrywasz tak pięknie siebie. Poza tym to pokrzepiające, że sporo faktów o Tobie z pewnością dotyczy i mnie. Dzięki temu nie czuję się dziwolągiem, który m.in nie lubi nocnych imprez na mieście tylko woli domówki :-).
200 lat Saro!:) Lubię Twój „dziwny sposób pisania”:)
Saro, ja Ci życzę w takim razie tych 200 lat i zawsze wygodnych trampków do biegania po lasach i łąkach 🙂 :*
Och Saro, dwieście lat i więcej! I oczywiście niech to będzie FAJNE życie, takie jak teraz 🙂
Choć lubię moje urodziny w październiku (Skorpion to brzmi dumnie ;)), to po cichu zazdroszczę wszystkim, którzy mają je na wiosnę. Dlatego z radością przystałam na ślub 15 maja, żebym miała co świętować na wiosnę. Nie wiedziałam wówczas, ze to „zimna Zośka” 😀
Nie wiem, jak pod Lublinem, ale tutaj na Śląsku dzień mamy piękny, wiec mam nadzieje, że i Tobie dziś świat sprezentował naprawdę piękną pogodę z cała tą eksplozją zieleni i kwiecia.
z tym profilem twarzy mam to samo !!: prawy zołzowaty i dziwny, za to lewy ładny i miły:) . W pracy akurat zostałam tak usadowiona, że widać mnie z tej gorszej strony. I potem się dziwią, że urzędnicy to buce i zołzowate ludziska!:) – wszystko przez ten profil.
P.S. kocham Cię za ten Queen – nie cierpię ich.
Saro 200 lat i jeszcze 1 😉 Życzę Ci dużo fajnych ludzi obok….a reszta sama się ułoży.
Dla mnie punkt 24 – przeczytałam 2 razy, spojrzałam na podłogę i jeszcze dwa razy ;-))))
Od dzisiaj inaczej spojrzę na opowiadania mojej córki, które pozmieniałabym nie do poznania ;-))) Może kiedyś będzie taką Miss Ferreirą. Nie znam bloga, którego czytałoby się z takim zachwytem.
Ściskam cieplutko!
200 lat obfitych w pietruszkę, rukolę i benzynkę! <3 I piona za maturę z polskiego, ja prawie oblałam próbną, bo wymyśliłam absurdalną interpretację wiersza Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej (płakałam nad kartką ze wzruszenia, bo to była – w mojej głowie – najpięknięjsza i najsmutniejsza historia ever), która nie miała nic wspólnego z właściwym odczytaniem zawartej w nim metafory; uratowały mnie punkty za styl 😀 najśmieszniejsze jest jednak to, że z właściwej matury byłam już zwolniona.
I 200 to mało życzę 300:)
Kochana Saro, 300 lat, co się będziemy rozdrabniać! 😉 Żebyś była nieustająco i narastająco szczęśliwa! <3
200 lat już życzyłam, a fakty, które podałaś są tam intrygujące, że mam ochotę je skopiować i skomentować każdy jeden ;p ale oszczędzę tego wszystkim 😉
Wszystkiego co sobie zamarzysz kochana, choć już wszystko co najważniejsze przecież masz:) 200 lat, 200 lat!
Dokładnie rok temu, na pół godziny przed północą, moje Dziecko krzyknęło po raz pierwszy. Niech moc będzie z Wami!
To mój pierwszy wpis na Twoim blogu i już mnie kupilaś! <3 ( Andrzej się nie mylił)
ps. Przecudne zdjecia! No i oczywiscie 200 setki w zdrowiu i nadal bez obrażania i kłócenia 😉
Przepraszam, że urodziny a ja o języku polskim. Ale to chyba strużka a nie stróżka?
W takim razie 200 lat! Extra podsumowanie w punktach. Trochę już lat zleciało więc też chyba tak to sobie wszystko rozpiszę 🙂
Droga Miss Fereiro, nie ukrywam, że pierwszy raz w historii tego bloga poczułam lekkie ukłucie w serduszku czytając Twój tekst, że jednak niestety nie jesteśmy aż tak do siebie podobne, jak kiedyś myślałam… Ale nie bój żaby, nie oznacza to wcale, że mniej Cię lubię! Wręcz przeciwnie, moja sympatia nie zmniejszyła się ani o milimetr!:D
Ale ja z kolei bardzo lubię Queen (a wręcz uwielbiam i byłam na ich koncercie, chociaż niestety bez Freddiego:() i nie mam nic przeciwko Discopolo, chociaż oczywiście są pewne granice, których nawet ja nie jestem w stanie przekroczyć. Zenka Martyniuka uważam jednak za spoko gościa (i na jego koncercie też byłam!) chociaż dla relaksu takiej muzy nie puszczam.
Rukolę też lubię, a kandyzowanej marchewki chyba w życiu nie jadłam (za proste moje podniebienie na takie rarytasy) toteż nie wiem, czy jest coś gorszego, ale przypuszczam, że tak i może to być gotowana brukselka!
Przesyłam Ci gorące pozdrowienia!
trochę spóźnione, ale szczere życzenia: 200 lat! 🙂
tez jem rukole zlidla ale najpierw ją myje bo ona chyba nie jest umyta(przynajmniej tak mysle)kiedyś znalazłam tak małe ślimaki …az mnie zastrzesłoi weganizm h… strzelił.
Mam bzika na punkcie oszczędzania wody. Wole sama umyć naczynia niż patrzeć jak ktoś marnuje na to litry wody.Saro jak to rozumieć?ktos ci marnuje wode w domu?czy chodzisz po knajpach i myjesz za nich naczynia z oszczednoscia wody?
No zwyczajnie – często mamy gości, ktoś chce pomóc, ale kiedy widzę, jak woda się leje hektolitrami, to robi mi się słabo. Podobnie, kiedy jestem u kogoś – kiedy widzę jak woda się bezsensowanie leje.
W domu zwracam uwagę dzieciom, żeby zakrecały wodę podczas mycia zębów, nie brały bardzo długiego prysznica po dużym ciśnieniem. Nigdy nie pozwalam dzieciom wylewać do zlewu wody, której np nie wypiły w szkole – tą wodą podlewają kwiatki. W ogóle o tym, że woda jest skończonym zasobem mówi się bardzo mało. Na przykład w Kapsztadzie woda się skończyła i obecnie jest racjonowana. Co ciekawe Kapsztad dostawał nawet nagrody za mądre gospodarowanie wodą.
Ktoś powie – ale u nas w Polsce jest inny klimat, nam to nie grozi. Na razie nie. Jeszcze. Ale jeśli my – pojedyncze jednostki nie będziemy o tym pamiętać na co dzień podczas mycia naczyń czy zębów, to skończy się szybciej.
Zatem 200 lat w zdrowiu ze szczęściem i miłością za pan brat! Hmm… Mam konkurenta dla kankandyzowanej marchewki-kandyzowany imbir. Dla mnie jest mega fuj, nie mogę, a taki świeży w azjatyckich daniach w duecie z czosnkiem, to już big love ?. Disco polo tragiczne, również nie trawię, ale wywołuje we mnie raczej politowanie i zażenowanie ? no a co do spóźniania się… No cóż nie jestem mistrzynią organizacji niestety i spóźnianie się zdaża mi się zbyt często… Wszystkie najlepszego Saro. Ja w tym roku kończę 38… Myślę, że czas płynie szybciej z każdym kolejnym dzieckiem… ?
Kurde, Sara, właśnie mi przypomniałaś,że nie oddałam książek do biblioteki! Dzięki:)
A poza tym, 200lat!
Queen? serio? nic a nic, nawet „Need somebody to love”? 😀
Jedną piosenkę kocham – Cool Cat <3
Oooo, znalazłam kilka podobieństw! Też się nie boję pająków i również je ratuję 😀 Jestem punktualna i nie mam tolerancji na spóźnienia. Kocham chodzić pieszo. Nienawidzę disco polo. Oszczędzam wodę. Ale… włosy to zdecydowanie moja słaba strona 🙁