KOŻUCH GRATIS

Autor: Miss Ferreira

Kto by pomyślał, że na sam koniec zimy (której nie było) znajdę w lumpeksie taki cudowny kożuch i… dorzucą mi go gratis do komody, stolika i biurka, które tego dnia nabyłam. Ale po kolei.
Wybrałam się ostatnio z przyjaciółką i córką na kiermasz staroci Emaus. To chyba największe guilty pleasure, jakie posiadam, zaraz po śpiewaniu na cały głos z Enrique Iglesiasem w samochodzie i słuchaniu podcastów o zbrodniach.
Tego dnia spotkała mnie jakaś niebotyczna kumulacja szczęścia. Najpierw wpadłam na stolik rockabilly z kamiennym blatem. Nie wiem, jak to możliwe, że nikt go przede mną nie kupił, musiał być niewidzialny i objawić się dopiero moim oczom. Potem w kącie wypatrzyłam drewnianą komodę. Na koniec biurko dla Lolka – niebieskie z ogromnym blatem, mniej więcej takiego szukałam. Czekając na dziewczyny buszujące w starociach, zaczęłam od niechcenia przeglądać wieszaki z ubraniami. Moją uwagę zwrócił mięsisty fragment kożucha o nasyconym karmelowym kolorze. Bez większej nadziei wydobyłam go z tego morza wielkich okryć wierzchnich, gotowa na to, że świetnie by w nim wyglądał mój wujek Bolek kawał chłopa, ale ja niekoniecznie. Tymczasem kożuch wydał się zaskakująco kompatybilny z moją drobną postacią. Niemożliwe… Przymierzyłam go łapczywie, niemal jakbym popełniała jakieś małe przestępstwo, przyjrzałam się sobie w lustrze i oniemiałam. Jak na mnie szyty! Czym prędzej zawołałam moje ciało doradcze, córkę i przyjaciółkę, pytając co one na to?! A one nic. Stoją, patrzą i pytają na co?
– No ja k na co, na to! – wołam i się prężę, a one dalej, jak te nieme kołki.
– No co wy na ten kożuch? – mówię z irytacją, na to moje towarzyszki: – to ty w nim nie przyszłaś?
Cóż mogę rzec, była to najlepsza możliwa rekomendacja.
To jeszcze nie koniec, bo kożuch zyskał stuprocentową aprobatę mojego wybrednego małżonka, który z błyskiem zazdrości w oku, spytał tylko, czy nie było drugiego większego.
I kiedy przyszło mi płacić za stolik, komodę, biurko i kożuch, miły pan w okienku podrapał się w głowę, po czym machnął ręką i oznajmił, że kożuch gratis.

To pierwszy modowy wpis w 2020. Kim jestem stylistycznie w nowym roku? Dziewczyną, która upodobała sobie kucyka, odrosty i duże frotki do włosów. Codziennie robi coraz delikatniejszy makijaż, coraz mocniej stawia na naturalność, coraz bardziej akceptuje swoje wady. Siódmy rok będzie chodzić z tą czarną torbą, trzeci w tych botkach i pewnie do końca życia w tym kożuchu.
Bardzo siebie ostatnio lubię, nawet pogodziłam się z cyckami i przestałam wtłaczać je w pushup.

kożuch, golf, pasek – lumpeks | spodnie – Zara | buty i torba – Gino Rossi | frotka – Roskosh (prezent od marki)



Podobne posty

4 komentarze

Pola - odpoczywalnia 19 lutego, 2020 - 5:03 pm

Kożuch jest piękny i Ty wyglądasz rewelacyjnie – tak jak piszesz, piękna, szczęśliwa i kochająca siebie kobieta. Ściskam

Odpowiedź
Ola 21 lutego, 2020 - 3:07 pm

Yay, jak byłam młoda to takie frotki były strasznie modne, fajnie, że wracają do łask. Nie żebym swojej, ktora mi jeszcze została, nie używała czasem, bo jednak moda modą, a wygoda wygodą, a ja nigdy modna nie byłam. Śliczny kożuch, gdybym lubiła kożuchy, to bym zazdrościła 😉

Odpowiedź
Namysłowska 3 22 lutego, 2020 - 6:51 pm

Kożuch jak kożuch – pochwal się mebelkami 🙂

Odpowiedź
Ja Optymistyczna 24 lutego, 2020 - 7:44 am

Kozuch wygląda świetnie! Zazdroszczę umiejętności, takie wyszperywania ładnych rzeczy!

Odpowiedź

Napisz komentarz