Sposób, w jaki gotuje moja teściowa, powinien być obowiązkowym światowym trendem w tej dziedzinie. To prawdopodobnie rozwiązałby cały problem marnowania żywności na świecie.
Jest mistrzynią niemarnowania, reinkarnacji potraw w kolejne byty kulinarne i gotowania z jakiś absurdalnych resztek.
Kiedyś wracając z miasta, zadzwoniłam do niej z pytaniem, co kupić, bo pamiętałam, że w domu nie ma już nic.
– Daj mi moment – oznajmiła. W słuchawce rozległy się odgłosy buszowania po kuchni. Po chwili usłyszałam: – Nic nie kupuj, wszystko jest.
– Wszystko?! – odparłam zdumiona – przecież rano nie było nic!
– Poczekaj chwilkę, powiem ci, co jest – po czym zaczęła wyliczać – A więc tak. Mamy trzy ziemniaki, jedną cebulę, koncentrat pomidorowy, pół butelki oleju, 2 jajka, pół paczki ryżu, pomidora, marchewkę i ocet. Widzisz? Wszystko jest.
Kiedy wróciłam do domu, na stole parował ciepły obiad, gdzie każde samotne ziarenko ryżu zostało starannie wykorzystane.
To, co dla mnie było błąkającymi się po lodówce resztkami, dla niej było pełnowymiarowymi produktami. Od teściowej nauczyłam się, że najpierw sprawdzamy, co jest w lodówce, a później planujemy, co ugotować. Również od niej przejęłam hasło „jeśli mam w domu ocet, ryż i jajko, to jestem w stanie ugotować wszystko”.
I dziś właśnie, kiedy wczorajszego lekko pokiereszowanego życiem kurczaka, zamieniałam w pyszne spaghetti, przyszło mi do głowy, żeby pokazywać Wam, w jaki sposób można dawać resztkom drugie wcielenie. Oczywiście odłożyłam ten pomysł na jakieś niezidentyfikowane „później”, po czym opowiedziałam o nim teściowej. Ona na to, że wspaniale, koniecznie muszę pokazać to spaghetti, bo jest pyszne, ona poczeka z jedzeniem, aż zrobię zdjęcia.
Tak więc sami widzicie, że nie miałam wyboru.
Gotowanie to moja mała pasja. Może nie jest mistrzem patelni, ale kiedy myślę o pięciu ulubionych życiowych czynnościach, to gotowanie jest na podium. Dlaczego tego bloga nie rozszerzyć o kulinaria? Tak więc postanowiłam bardzo spontanicznie, że wraz z teściową będziemy Wam pokazywać, co wyczyniamy w naszej kuchni.
Będziemy orbitować wokół tematu resztek. Ten cykl nie jest dla wirtuozów kuchni. Znajdziecie tu przepisy bardzo proste, z prostych składników. To będą przepisy dla tych, którzy w kuchni potrzebują drogowskazu 🙂
A zatem dziś odwieczne pytanie – co zrobić ze wczorajszym kurczakiem. Nie wierzę, że jest ktoś, kto tego nie doświadczył. Wczoraj był pyszny, ale dziś… Głupio wyrzucać, wiadomo. Niech tu sobie postoi w lodówce troszkę i zmurszeje. Za kilka dni wyrzucenie go już nie będzie marnowaniem, ale obowiązkiem, żeby jego opary nie zatruły całej rodziny.
No niestety to dalej jest marnowanie, a Polacy są w tym mistrzami – statystycznie każdy z nas wyrzuca ponad 200 kg jedzenia rocznie. W wypadku wyrzucania mięsa wydaje się to o tyle smutne, że miliony zwierząt giną zupełnie bezsensownie.
A więc dajmy drugie życie kurczakowi!
SKŁADNIKI
resztki z kurczaka – wszystko jedno jakie, pieczony, z rosołu, z grilla, z patelni – każdy się nada
1 cebula
3 ząbki czosnku
1 słoiczek koncentratu pomidorowego
pół opakowania makaronu spaghetti
3/4 szklanki wody
łyżeczka soli
łyżeczka cukru
świeżo mielony pieprz
łyżeczka kminu rzymskiego
łyżeczka słodkiej papryki
opcjonalnie chili – jeśli lubicie ostre potrawy
kilka łyżek oliwy z oliwek
WYKONANIE (zajmuje tyle, ile gotuje się makaron)
Makaron zagotować al dente.
Czosnek i cebulę drobno posiekać i podsmażyć na patelni na złoty kolor. Kurczaka pokroić na małe kawałeczki i dorzucić na patelnię. Zamieszać. Dodać sól, pieprz, kmin, paprykę i chili, jeśli używamy. Ponownie zamieszać. Wlać wodę. Zagotować. Dodać słoiczek koncentratu i cukier. Na koniec wlać kilka łyżek oliwy.
Do całości wrzucić makaron al dente, zamieszać.
Opcjonalnie można dodać oliwki, rukolę, natkę pietruszki – cokolwiek lubicie.
Kurczak jest Wam bardzo wdzięczny.
Smacznego!
9 komentarzy
Uwielbiam te twoje sposoby na resztki!A takie spaghetti to świetny sposób na zero waste 😉 Teściowa geniusz!
Świetny pomysł! Nasze mamy i babcie zawsze wiedziały jak wykorzystać resztki – wystarczy poczytać stare książki kucharskie – ile tam jest pomysłów na wszelkie potrawki, kotlety z warzyw, forszmaki itp. Mój mąż z resztek kurczaka i warzyw z rosołu robi cudowną pastę na kanapki – wszystkie resztki z dodatkiem curry i chilli blendujemy na gładko i taadaam! A zdradzisz nam co teściowa ugotowała wtedy na obiad z resztek ryżu i trzech ziemniaków? 🙂
Cześć,
U nas panuje moda na dwudniowe obiady. Raz się gotuje, a je dwa dni. I resztek niewiele. A przepis super! Warto nie marnować 🙂
Pozdrawiam,
Kasia
Super! Taki prosty przepis, a tak fajnie wygląda. A podejście zero waste w praktyce na plus 😉
Dla mnie bomba!! Super pomysł z przepisami na dania z resztek, myślę że wiele osób skorzysta 🙂 czekam z nierpliwością na nastepne 😉
Dla mnie bomba!! Super pomysł z przepisami na dania z resztek, myślę że wiele osób skorzysta 🙂 czekam z nierpliwością na nastepne 😉
Jak się nazywają te urocze kwiatki?
Takie podejście jest mi poniekąd bliskie, dlatego że nienawidzę gotować. Staram się ograniczyć do minimum konieczność zajmowania się tym tematem. Improwizować jest najprościej i najszybciej. Planowanie obiadów, zakupy z myślą o gotowaniu – zwiększają tylko moje męki. Bardzo rzadko czytam jakiekolwiek przepisy. Zazwyczaj po prostu otwieram lodówkę i kombinuję, jak coś sklecić z tego co jest w środku. Nigdy na odwrót.Staram się tylko zawsze mieć w domu produkty typu makaron, ryż i koncentrat pomidorowy. Czas przygotowania moich obiadów to max. pół godziny. Jeśli trwa dłużej, jestem nieszczęśliwa i sfrustrowana. I odpadają wszystkie dania typu pierogi (gdybym miała sama je kleić, to nie jadłabym ich nawet na Wigilię), naleśniki (ani myślę stać przy patelni godzinami) i wszystkie dania wieloetapowe – np. coś z farszem, który trzeba osobno przygotować. Królują u mnie zupy, makarony, duszone lub pieczone warzywa. Coś co wrzuca się do garnka, a dalej robi się samo.
To stokrotki ?