WSZYSCY JESTEŚMY RODZICAMI ROKU!

Autor: Miss Ferreira

„Znowu się czuję jak matka roku” – napisała do mnie zrozpaczona K. zaraz po tym, jak wysłałyśmy dzieci do szkoły w strojach galowych w zwykły dzień, bo wszystko nam się pomyliło.
– Daj spokój! – zgromiłam ją – każda z nas jest czasem matką roku, to normalne – dodałam, ale już nieco mniej pewnie, bo we mnie też zakiełkowało to parszywe ziarno niepewności. – Z matkowania trzy na szynach! – usłyszałam w głowie ten podły głos.
– Na zachętę dopuszczający! – usłyszałam ponownie, gdy po lekcjach w drzwiach stanęła moja córka, pohańbiona strojem galowym w zwykły dzień!
Tymczasem kilka dni później pojawiłam się na zebraniu u syna. Pani wychowawczyni przypomniała nam, że jutro dzieci mają przyjść ubrane galowo z okazji akademii.
Klasę zalało gęste milczenie. Kilkorgu rodzicom gałki lekko wyszły z orbit. Ktoś przełkną ślinę. Jeden z ojców stracił panowanie nad jabłkiem Adama. Aż w końcu któraś matka wyjąkała: „A to nie było w piątek?”.
To pytanie okazało się balsamem na nasze sfatygowane wyrzutami sumienia, rodzicielskie serca.

Opowiedziałam tę historię znajomym, na to R. wzruszyła ramionami: – Też mi coś! Ja kiedyś w zwykły dzień przebrałam syna za słonecznika, bo mi się pomyliło, że jest w szkole bal. Najgorzej, że wysadziłam go przed szkołą i on cały dzień musiał paradować w zielonych rajtuzach i z tym żółtym koromysłem na głowie- dodała z żalem.
Niekwestionowaną matką roku została też moja przyjaciółka M. Wybrałyśmy się razem na sanki. Przed szkołą moich dzieci jest cudowna górka. W zimie kwitnie tam życie towarzyskie. Tłoczymy się z dupolotami, nartami, workami z sianem, pompowanymi materacami. Co odważniejsi startują z samego szczytu. Królem górki jest ten, kto dojedzie najbliżej rzeki.
Tak więc M. sadza na sankach swoją niespełna trzyletnią córkę, która bardzo chce zjechać „śama”. Delikatnie ją popychamy i K. „śama” na sankach zaczyna sunąć spokojnie w dół. Nagle sanki jak za dotknięciem magicznego kopniaka, rozpędzają się! K. wpada na na muldy, sanki podskakują kilkakrotnie, w końcu stają na sztorc, wyrzucając maleńką K. jak z katapulty metr dalej, twarzą prosto w śnieg.
Co robi M.? Wybucha śmiechem. I spokojnie idzie wydobyć K. ze śniegu. Kiedy ją podnosi na białym śniegu czerwieni się krew. Jak wielki wyrzut sumienia. K. uderzyła się zdecydowanie mocniej niż M. przypuszczała. A teraz jeszcze musi zabrać to dziecko i przejść obok tłumu wgapionych rodziców. Jest matką, która na widok upadku własnego dziecka, wybuchnęła śmiechem. Shame! Shame! Shame!
M. spokojnie może stanąć w szranki z W., która była zbyt zajęta przeglądaniem telefonu i nie zauważyła jak muszla klozetowa pochłonęła jej dziecko. Na szczęście wystawały jeszcze nogi i głowa.
A skoro jesteśmy przy sikaniu, to warto w rankingu dać szansę moim rodzicom, którzy zatrzymali się na sikanie w lesie i odjechali bez mojej czteroletniej wówczas siostry.
Mój tata z kolei nigdy nie był pewien w której klasie jestem. Tata mojej przyjaciółki natomiast używał dzieci do działalności przestępczej. Otóż jeździł autobusami na gapę. Kiedy wsiadali kontrolerzy, prosił o pomoc w wyniesieniu wózka, po czym szybko uciekał.

Jeśli:
– Nie zajrzałeś do zeszytu dziecka i nie przeczytałeś ważnej informacji od wychowawczyni.
– Zapomniałeś odebrać dziecko ze świetlicy.
– Niechcący wyrzuciłeś arcydzieło swojego dziecka do śmietnika.
– Przebrałeś dziecko za kalafiora w zwykły dzień.
– Nie przebrałeś dziecka za kalafiora na bal przebierańców.
– Byłeś zbyt zmęczony żeby przeczytać dziecku bajkę na dobranoc.
– Pomyliłeś rajstopy ze spodniami.
– Uderzyłeś niechcący głową dziecka o framugę.
– Kupiłeś dziecku drożdżówkę na drugie śniadanie zamiast przygotować zielonego „lunch boxa”.
– Ubrałeś dziecko na galowo w zwykły dzień.
– Nie ubrałeś dziecka na galowo w świąteczny dzień.
– Włączyłeś dziecku bajkę dla świętego spokoju.
– Zrobiliście sobie „dzień brudasa”, bo nie miałeś siły umyć dziecka.

Nie byłeś pierwszy.
Wszyscy bywamy rodzicami roku.
Wszyscy jesteśmy tylko rodzicami.

PS Jest 20.40. Przychodzą do mnie dziewczynki: „Mamo, jutro wycieczka, dasz nam po 10zł na pamiątki?” W portfelu blacha i czarna otchłań. Dzwonię do K.:
– Pożyczysz mi 20zł dla dziewczynek na wycieczkę?
– Jasne! Jutro o 8.30 pod szkołą, tak?
– Nie! O 8.15. – mówię.
– Boże, dzięki,znowu coś mi się pomyliło.
– Luz. I nie zapomnij o pudełku.
– Jakim pudełku?!
– No na bombkę, żeby się nie potłukła.
– Aaaa, ok, dzięki że mówisz. To powiedz mi jeszcze o której powrót?
– … kurde, jaki powrót?
– No z wycieczki!
– Nie no czaję, tylko nie wiem!
Nagle wtrąca się Marynia:
– Mamo! Wracamy o 19!
– Marynia mówi, że wracają o 19, ona wie.
– Super, dzięki.

Podobne posty

19 komentarzy

MK 14 listopada, 2017 - 8:46 pm

Jak zwykle potrafisz mnie rozbawić ?

Odpowiedź
grejpfrutowa 14 listopada, 2017 - 8:49 pm

Przepraszam, że użyję pewnego „internetowego neologizmu”, ale …. śmiechłam wyobrażając sobie co poniektóre scenki. I mogę przypuszczać, że śmiałabym się tak samo jak M. ( tu powinna się znaleźć emotikona w postaci buzi schowanej w torbę- ze wstydu)
Sama ( jeszcze) nie mam dzieci, ale jestem pewna, że niektóre kwestie związane z ich wychowaniem i ogarnięciem to orka na ugorze.
Poprawiłaś mi Saro humor! Pozdrawiam z drugiej strony Lublina!

Odpowiedź
Ania 14 listopada, 2017 - 9:00 pm

Rewelacyjny post, brzuch mnie rozbolał od śmiechu. Mój tata też nigdy nie wiedział, w jakiej jestem klasie 🙂

Odpowiedź
An 15 listopada, 2017 - 8:44 pm

Phi , a mój wielce zdziwiony zapytał, na co się tak odwaliłam jak stróż w boże ciało, gdy jechałam zdawać maturę ?

Odpowiedź
Made by Goch 14 listopada, 2017 - 9:13 pm

Ja czuję się jak opisywany przez Ciebie przykład marki roku, od dnia narodzin mojej córeczki. Średnio raz dziennie zdarza mi się wtopa, która z pewnością wzbudziłaby zainteresowanie opieki społecznej ☺ Mam z tym luz. Grunt, że moje dziecko zawsze jest zadowolone, najedzone i świetnie się bawi ☺

Odpowiedź
kasiabob 14 listopada, 2017 - 9:25 pm

love you!

Odpowiedź
Podpis 14 listopada, 2017 - 9:59 pm

Uwielbiam uwielbiam uwielbiam Twoje posty! Ty i o dupie marynie za przeproszeniem napisalabys z polotem ze nie mozna bylo by sie oderwac!

Odpowiedź
Agata 14 listopada, 2017 - 10:11 pm

Saro, uwielbiam Cię. Jestem rodzicem roku, nadepnęłam dziecku na nogę wielkim trepem. Dodam że mój syn uczy się chodzić.

Odpowiedź
Justyna 15 listopada, 2017 - 5:40 am

Hahaha… no… jest tak ;)!!!

Czytałam, jak zawsze, z przyjemnością :)!!!

Odpowiedź
Klaudia - wierna czytelniczka 15 listopada, 2017 - 6:57 am

Chyba też jestem „matką roku” ;).. odhaczyłam co drugi punkt z Twojej listy

Odpowiedź
Aga 15 listopada, 2017 - 7:13 am

You made my day!! Dzięki wielkie!:)

Odpowiedź
Paulina - Odpoczywalnia 15 listopada, 2017 - 8:03 am

Ubawiłam się:)
Ale zupełnie poważnie, dzieki Sara za ten tekst! potrzebne sa takie teksty wszystkim rodzicom, bo co chwilę dostajemy po dupie od internetowych bezlitosnych idealow. Bo nie takie jedzenie, nie to spojrzenie, nie to słowo do dziecka. Te wszystkie walki pt „jesli nie robisz tak jak my, krzywdzisz swoje dziecko” spania z dzieckiem w łóżku vs spania oddzielnie, karmienia piersią vs butelką, przedszkola zwykłego vs montessori itd itd… w takiej atmosferze takie wpisy (na blogu mataja tez było o tym ostatnio)są jak miód na serce. Rodzice, wspierajmy się, a nie kopmy wzajemnie po kostkach

Odpowiedź
Ange76 16 listopada, 2017 - 10:14 am

W kontekście Twojej rozmowy z K., ja mam tak z moja sąsiadką. Gdybyśmy razem miały 1 dziecko pewnie byłybyśmy idealna matką, bo uzupełniamy się w informacjach szkolnych. Każda z osobna jesteśmy „matką roku” 🙂

Najważniejsze, ze dzieci tego nie wiedzą 😉

Odpowiedź
Magda 16 listopada, 2017 - 11:06 am

Dzisiaj mi się przypomniał twój post bo zaprowadzalam córkę do przedszkola i modliłam się czy aby nie pomyliłam terminu i moje dziecko jako jedyne przyjdzie przebrane za jednorożca. Idziemy parkingiem każdy się dziwnie na nas patrzy tzn wszystkie matki z dziećmi które idą za nami. Wchodzimy i się nieśmiało pytam Pani „czy to dzisiaj?” Pani mi odpowiada z wielkim uśmiechem tak dzisiaj! Ufff jaka ulga. Matki za mną w popłochu „ale co
Dzisiaj?” Jakieś przebieranki?” Pani na to: Tak dzisiaj dzieci miały być przebrane za zwierzątka” i to przerażenie w oczach! Na szczęście dostały czarne kredki i wymalowały dzieciaki na koty 🙂

Odpowiedź
Monika 16 listopada, 2017 - 1:24 pm

Pani Fereiro, nie mogę w to uwierzyć… Jak mogłaś posłać swoje dziecko do szkoły w biały dzień w stroju galowym????!!!!!
Nie chcę nawet wiedzieć, co córka musiała przeżywać! Jak się następnym razem dowiem o takiej historii to wezwę policję na facebooka, albo tutaj!! Już bym wolała być słonecznikiem na miejscu córki, really!:D

Super masz przyjaciółkę (pewnie każdą, ale mówię akurat o tej co dziecko w stroju słonecznika posłała), ale jak ja będę miała dzieci (a pewnie jeszcze trochę wody w Douro popłynie), to pewnie będą się one przebierać za Czesława Czosnka, Bakłażana Błażeja albo Borówkę Barbarę. Ostatecznie Marchewkę Marysię (ale marchewka jest teraz passe, na topie jest Barbara).

Pozdrawiam:D

Odpowiedź
JoAnn 16 listopada, 2017 - 5:39 pm

Tekst jak zawsze rewelka! Ja ostatnio ubierając starszego potomka złapałam czapkę i dawaj wyciągam ręce do mężowej głowy… Dziwnie się na mnie spojrzał robiąc jednocześnie unik. Syn w śmiech. Czasami już nie ogarniam ;P
P.S. Od kiedy wrzeuciłaś saro link do ćwiczeń na pośladki Mel B robię je codziennie!! Nawet Chodakowska nie potrafiła mnie tak zmotywować!! 😀

Odpowiedź
Kate 23 listopada, 2017 - 3:53 pm

Jak zwykle świetny tekst na poprawę humoru, gdy człowiekowi już od pracy głowa puchnie, a za oknem już ciemno…

Odpowiedź
D.R. 19 grudnia, 2017 - 11:53 pm

W przedszkolu moich córek (dwóch najmłodszych) jest tak, że przed wejściem do szatni rodzice zostawiają buty.Swoje. Dla higieny, jak mniemam. Jest rano, ledwo patrzę na me piękne oczy, bo kawa została nietknięta, niemal machała mi na „do widzenia” z łezką w oku. Moim. Buty mam tak standardowe, że bardziej się nie da. Najwyraźniej ten fason jest ulubionym fasonem conajmniej połowy mam z naszego przedszkola. No i niektóre mają też ten sam rozmiar co ja… Tak, zrobiłam to. Zrobiłam to!!! Dzięki Bogu nie wyszłam. Nie wyszłam, bo zatrzymał mnie zdziwiony lament właścicielki butów, które jakoś faktycznie dziwnie uwierały mnie swoim obcym ciałem.
Ale ja mam prawo. Mam piątkę dzieci. Prawda, że mam?

Odpowiedź
Anika 12 listopada, 2018 - 11:35 am

Mój ojciec za to nigdy nie wiedział ile mam lat 😉 zresztą ma z tym problem do dzisiaj 😉

Odpowiedź

Napisz komentarz