Jak zwykle o tej porze roku za sprawą dramatycznego niedoboru koloru w przyrodzie, budzi się do życia moje wewnętrzne ptactwo – sroka i papuga. To czas, kiedy stylistyczny dementor, towarzyszący mi większość czasu, idzie na zasłużony odpoczynek. Ja zaś pilnie przyglądam się światu, łapczywa na wszystko złoto co się świeci i jest kolorowe.
Styczeń to również czas, kiedy nie opuszczam swojej nory bez zacnego skrawka futra – to może być raptem futrzany mankiet, ale niech coś się futrzy, na boga!
Dopiero kiedy jestem starannie powleczona kolorem, futrem, złotem i kreatywnym deseniem, czuję się gotowa podbijać czerwoną budę z burgerami 100% BEEF.
Zaprawdę powiadam Wam kochani Czytelnicy – dziarsko przywdziewajcie kolor, niech nam zima lżejszą będzie!
7 komentarzy
Piękne rzeczy znajdujesz w tych lumpeksach! Ach <3
Zdjęcia świetne ?
ale ten futrzak jest superrr! ach i ten płaszcz jestem chora na punkcie kupowania płaszczy w sh- mam chyba z 7 każdy max do 40 zł;)
Ekstrawagancja jest oznaką pewności siebie. Podoba mi się to bardzo!
mój płaszcz blizniak też ma się dobrze.
Czy futrzak moze doczekac sie nastepnego nabywcy? ?
Przeuroczy futrzak :)!!!
Ojj potrzeba trochę koloru w tej szarości. Niestety u nas nie przyjęły się jeszcze kolory w zimie i 90% osób chodzi na czarno przez połowę roku…